Na projektowanej przez resort zdrowia liście leków refundowanych nie umieszczono preparatów niezbędnych do leczenia cukrzycy. - To sprzeczne z obietnicami Ministerstwa Zdrowia, składanymi chorym i całemu środowisku diabetologicznemu w Polsce - mówi prof. Jacek Sieradzki, który wczoraj wystosował protest do wiceministra Bolesława Piechy. W wykazie nie ma także bortezomibu, niezbędnego przy leczeniu szpiczaka mnogiego (choroby nowotworowej).
W piątek ministerstwo przekazało do konsultacji nową listę leków refundowanych. Znalazły się na niej 522 nowe produkty lecznicze, za które dotąd pacjent musiał płacić 100 procent ceny. W sumie na liście jest ponad 3 tys. medykamentów.
Wśród nowych pozycji jest 470 leków generycznych (są to tańsze kopie leków innowacyjnych) oraz 52 leki innowacyjne, które nie mają jeszcze swoich kopii, czyli tanich odpowiedników. Nowe specyfiki będą pomocne w leczeniu niewydolności krążenia, nowotworów złośliwych, padaczki, neuralgii połpaścowej przewlekłej, kauzalgii, muskowiscydozy, astmy, choroby Parkinsona i jaskry.
Nowa lista nie spełnia oczekiwań wszystkich chorych; jeśli zostanie przyjęta w proponowanej wersji, nadal będą musieli rezygnować z nowoczesnego, drogiego leczenia. Bardzo zaskoczeni są chorzy na cukrzycę, którzy byli pewni, że resort wprowadzi na listę następujące leki: rosiglitazon (Avandia), glargina (Lantus) i detemir (Levemir). Jak podkreśla prof. Jacek Sieradzki, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego i kierownik Katedry i Kliniki Chorób Metabolicznych CM UJ, są to leki niezbędne przy stosowaniu nowoczesnych terapii przeciwcukrzycowych, które od dawna są refundowane w krajach unijnych. Choć kosztują niemało, to znacznie zmniejszają ryzyko powikłań, co w konsekwencji sprawia, że leczenie pacjentów jest kilkakrotnie tańsze. Dziś większość chorych nie jest w stanie płacić za nie 100 procent ceny; muszą zadowolić się tańszymi, ale znacznie mniej skutecznymi preparatami.
Sprawa - jak podkreśla prof. Sieradzki - była już omawiana w resorcie, którego urzędnicy obiecali, że leki znajdą się na nowej liście. Polskie Towarzystwo Diabetologiczne zgodziło się z ministerstwem, że leki te mogliby przepisywać wyłącznie specjaliści, którzy wiedzą, kiedy są one faktycznie potrzebne. Skończyło się na obietnicach. Wczoraj prof. Jacek Sieradzki wystosował do ministerstwa protest w tej sprawie.
Również chorzy na szpiczaka mnogiego nie mogą liczyć na refundowanie im leku o nazwie bortezomib, który od lat stosowany jest na świecie. Prof. Aleksander Skotnicki, szef Kliniki Hematologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, podkreśla, że zakup tego preparatu wykracza poza możliwości zdecydowanej większości pacjentów - koszt kuracji dla jednej osoby może dochodzić nawet do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Nadal istnieje szansa, że preparaty, na które czekają chorzy na cukrzycę i szpiczaka mnogiego znajdą się w wykazie refundacyjnym, ale nieco później. Ministerstwo obiecuje, że 100 kolejnych leków innowacyjnych trafi na listę, ale dopiero wówczas, gdy parlament znowelizuje ustawę zdrowotną w ten sposób, że na receptach będzie wpisywany PESEL pacjenta. Umożliwi to kontrolę zasadności przepisywania leku danemu pacjentowi.
Termin konsultacji już przygotowanej listy kończy się 19 stycznia. Zaraz potem zapadną ostateczne decyzje. Na stronach internetowych Ministerstwa Zdrowia każdy lekarz, pacjent i farmaceuta będzie mógł przeczytać, który lek jest dla chorego najtańszy.
DOROTA STEC-FUS, Dziennik Polski
Związek Producentów Leków Innowacyjnych "Infarma" ostrzegł, że zarówno sposób, jak i kryteria tworzenia listy refundacyjnej są sprzeczne z europejską dyrektywą o przejrzystości, w myśl której każda decyzja w sprawie ustalenia cen leków i włączenia ich do systemu refundacji musi zawierać uzasadnienie oparte na obiektywnych kryteriach. Tymczasem tylko nieliczni producenci otrzymali informację o nieuwzględnieniu ceny ich produktów przez resort zdrowia, co oznaczało niewprowadzenie tych produktów na nową listę.
Rzecznik ministerstwa Paweł Trzciński zapewnia, że informacje zostały wysłane do wszystkich producentów i na pewno wkrótce do nich dotrą. Dziś jednak nie sposób przewidzieć, jak zakończy się ten spór. (DSF)