Skomputeryzowane czujniki i pompa automatycznie podająca insulinę - tak za kilka lat ma wyglądać leczenie cukrzycy.
Już na początku przyszłego roku mają się rozpocząć testy sztucznej trzustki - aparatury, która uwolni diabetyków od konieczności samodzielnego kontrolowania poziomu cukru i robienia sobie zastrzyków. Według naukowców z Uniwersytetu Cambridge, gdzie przeprowadzone będą badania, urządzenie umożliwi podniesienie jakości życia chorych i lepiej zabezpieczy przed powikłaniami cukrzycy.
Na razie naukowcy sprawdzą działanie aparatury u dzieci z cukrzycą typu 1. Zdaniem dr. Romana Hovorka, który prowadzi eksperyment, po serii badań klinicznych urządzenia dzieci będą mogły używać tej aparatury samodzielnie w domach. Ma się to stać za dwa lata. Jednak do sprzedaży aparat trafi dopiero za 4 - 7 lat.
Sztuczna trzustka to połączenie czujnika na bieżąco monitorującego poziom glukozy, komputera analizującego te dane i pompy, która w razie potrzeby podaje insulinę. Całe urządzenie noszone jest pod ubraniem (miernik i pompa wkłuwane są pod skórę).
Program testów sponsorowany jest przez organizację Juvenile Diabetes Research Foundation (JDRF). Są one prowadzone w dziewięciu ośrodkach na świecie. Sprawdzany będzie program komputerowy dobierający dawki insuliny do rejestrowanego poziomu glukozy we krwi.
Według ekspertów najważniejszą zaletą tego systemu jest właśnie ciągła analiza krwi. - Dobra kontrola poziomu glukozy obniża ryzyko wystąpienia powikłań nawet o 75 proc. - zapewnia Karen Addington z JDRF. Wśród możliwych komplikacji, którym sztuczna trzustka może zapobiec, wymienia się choroby oczu, konieczność amputacji kończyn, uszkodzenia nerek i choroby serca.
Rzeczpospolita, peka