Witam Was,
Chciałabym opowiedzieć o mojej cukrzycy.
Po skończeniu 45 lat, zachorowałam, lekarz leczył mnie na angine, dwa tygodnie borykałam się z temperaturą, pomimo zażywania lekarstw temperatura nie spadała, poszłam ponownie do lekarza – powiedziałam, że mam duże pragnienie i nie mogę go zagasić. Przepisał mi nowe lekarstwa, na drugi dzień byłam bardzo senna, nie mogłam w ogóle chodzić dalej już nic nie pamiętam.
Mąż zadzwonił po pogotowie, lekarz z pogotowia wypisał receptę na antybiotyk, po godzinie ręce i uszy zrobiły się sine, oczy zapadły się, mąż ponownie wezwał pogotowie. Na sygnale zawieźli mnie do szpitala. Byłam w stanie krytycznym, mój poziom cukru we krwi wynośł:1741. Byłam w śpiączce 1,5 tygodnia. W tym czasie miałam różne wizje. Od tego czasu minęło już 6 lat, teraz czuje się dobrze, cukier mam w normie i cieszę się życiem i aktywnie spędzam czes.
Pozdrawiam Was wszystkich,
Jagoda