Alicja Szewczyk jest specjalistką w zakresie pielęgniarstwa diabetologicznego oraz w zakresie pielęgniarstwa pediatrycznego, pracuje w Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka", gdzie zajmuje się najmłodszymi pacjentami z cukrzycą. Alicja Szewczyk pełni także rolę konsultanta krajowego w dziedzinie pielęgniarstwa diabetologicznego i przewodniczy Polskiej Federacji Edukacji w Diabetologii (PFED), która skupia pielęgniarki, pedagogów, dietetyków, psychologów, lekarzy pracujących w oddziałach i poradniach diabetologicznych na terenie całej Polski.
Cukrzyca jest taką chorobą, gdzie jak jesteśmy w domu, należy radzić sobie ze wszystkimi czynnościami, które są ważne żeby dobrze funkcjonować, żeby spełniać swoje marzenia, żeby móc się uczyć, pracować, spełniać wszystkie swoje plany życiowe. Trzeba prowadzić samoopiekę, samokontrolę i samoobserwację. Już prof. Joslin 100 lat temu zaproponował funkcję wędrownej pielęgniarki, która miałaby edukować pacjentów i rodziny w domach. Bardzo spodobała mi się ta koncepcja wędrownej pielęgniarki. Będę myślała, jak to wykorzystać w tym naszym czasie, jak to zrobić żeby pacjenci, którzy są w domach i wymagają pomocy pielęgniarki rodzinnej, środowiskowej, żeby te pielęgniarki również angażowały się w edukacje i proste elementy dotyczące samokontroli cukrzycy. Edukacja od początku była ważna, nawet jak nie było insuliny - mówi Alicja Szewczyk.
Edukacji jest niezwykle istotna nie tylko na początku choroby. Cukrzyca wymaga niemal ciągłej edukacji. Ciągle uczymy się czegoś nowego. Pojawiaj się też nowe metody leczenia, nowe metody pomiaru cukru, nowe insuliny. W cukrzycy dużo się wydarzyło przez ostatnie 100 lat. Trzeba cały czas podążać za tymi trendami, aby wiedzieć, jak można się skutecznie leczyć.
Insulina była w fiolkach do strzykawek. Natomiast do wstrzykiwaczy była też insulina w różnych stężeniach. Mieliśmy różne peny, które nie były tak bardzo pojemne. Dawniej były peny o pojemności 1,5 ml. Teraz mamy fiolkę 3 ml, insulina ma stężenie 100 jednostek na ml, w fiolce mamy 300 jednostek insuliny. Jeżeli mamy pacjentów, którzy nie chcą przejść na pompę insulinową i są na wstrzykiwaczach, to nieraz jest tak, że u małych pacjentów ta insulina się marnuje. Kiedyś nie było czegoś takiego, jak torby termoizolacyjne do przenoszenia insuliny. Insulina jest białkiem i należy się z nią obchodzić jak z jajkiem. Trzeba bardzo uważać - wyjaśnia Alicja Szewczyk.
Alicja Szewczyk wspomina jak wyglądało leczenie pacjentów, gdy 25 lat temu zaczynała swoją przygodę z diabetologią, a jak to wygląda teraz. Pielęgniarka opowiadała o metodach podawania insuliny w dawnych czasach. Wyjaśnia, jak pacjenci radzili sobie z cukrzycą wtedy, a jakie problemy spotyka współczesny diabetyk.
Pen jednorazowego użytku jest napełniony insuliną fabrycznie. Tak, jak mamy fiolkę, którą wkładamy do pena wielokrotnego użytku i fiolka jest na receptę, tak samo na receptę są gotowe wstrzykiwacze. W pediatrii stosujemy jednorazowe wstrzykiwacze do podawania insuliny. Nieraz w okresie letnim, gdzie pacjenci mają pompę insulinową i podają bazę ze wstrzykiwacza, a dopinają pompę tylko na bolusy z insuliny szybkodziałającej. Pen jednorazowego użytku jest praktycznym piórem i nie musimy martwić się o to, że coś się stanie - opowiada Alicja Szewczyk.
Edukatorka wyjaśnia i przypomina także zasady dotyczące podawania i przechowywania insuliny. Wskazuje, w które miejsca na ciele najlepiej podawać insulinę i skąd ta wchłania się najszybciej. Wyjaśnia także, czy koniecznie za każdym razem trzeba robić fałd ze skóry przy podaniu insuliny i czy igłę należy wbijać pod kątem 45 stopni, czy też prostopadle do ciała.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy z Alicją Szewczyk, edukatorem diabetologicznym i pielęgniarką. Partnerem spotkania była firma SANOFI.