Chory na cukrzycę 18-letni Wojtek Opatowicz ze Szczecina, który od niedzieli usiłował wejść na alpejski szczyt Mont Blanc, zrezygnował z jego zdobycia.
Z powodu zmęczenia zawrócił, gdy do szczytu brakowało mu 600 metrów. W piątek po południu wyruszył w drogę powrotną do Szczecina.
Wyprawa na Mont Blanc (4808 m n.p.m.) miała być dla cierpiącego od siedmiu lat na cukrzycę typu I Opatowicza spełnieniem marzenia życia, a jednocześnie szansą na udowodnienie innym, że mimo ciężkiej choroby można pokonywać własne ograniczenia i podejmować trudne wyzwania. W wyprawie towarzyszyli Wojtkowi lekarz specjalista w zakresie chorób wewnętrznych Wojciech Siwicki, przewodnik górski Piotr Henschke oraz matka, Bożena Opatowicz.
Opatowicz wyruszył w niedzielę 17 lipca z leżącego u podnóża Alp francuskiego miasta Chamonix. Na trasie zatrzymywał się w schroniskach Tete Rousse i w okolicy Dome du Gouter. Jak poinformowano w piątek wczesnym popołudniem na stronie internetowej poświęconej wyprawie Opatowicza, jej losy rozstrzygnęły się na wysokości 4200 m n.p.m., "gdzie wystąpił u Wojtka kryzys przejawiający się zmęczeniem i złym samopoczuciem, wynikającym z dużej wysokości. Lekarz zbadał Wojtka i nie stwierdził odwodnienia ani też zagrożenia bezpośrednio związanego z cukrzycą, która była cały czas bardzo dobrze kontrolowana".
Decyzję o zejściu na dół i powrocie do Chamonix podjęto, kiedy lekarz ocenił, że samopoczucie Opatowicza się nie poprawia, a dłuższe przebywanie chłopaka na tak dużej wysokości jest niewskazane ze względu na kończące się zapasy żywności, której regularne przyjmowanie jest szczególnie ważne dla osób chorych na cukrzycę. Uczestnicy wyprawy powrócili do Chamonix w czwartek wieczorem.
Opatowicz poinformował, że po maturze będzie chciał jeszcze raz zmierzyć się ze szczytem Mont Blanc.