Anna Tomaśko jest producentką telewizyjną, podróżniczką oraz pacjentką z cukrzycą typu 1. W naszej rozmowie opowiada o życiu z cukrzycą, o tym jak powinna wyglądać prawidłowa kontrola cukrzycy, o swoich pasjach i podróżowaniu. Anna Tomaśko wzięła udział w debacie zainicjowane przez Polskie Towarzystwo Diabetologiczne, która odbyła się 9 listopada br. w Warszawie.
Jak to jest z tą cukrzycą? Jak długo wie Pani o swojej chorobie?
O cukrzycy dowiedziałam się 4 lata temu i byłam wtedy zagranicą w Wielkiej Brytanii. Czułam się bardzo zmęczona, śpiąca i strasznie chciało mi się pić, pomimo tego, że nie było upału. Wreszcie trafiłam do szpitala i usłyszałam diagnozę: cukrzyca. Tam na miejscu dowiedziałam się czym jest ta choroba i że trwa już do końca życia. Od razu miałam wielkie wsparcie ze strony psychologów w szpitalu w Wielkiej Brytanii, którzy dokładnie przeszkolili mnie jak żyć, żeby uniknąć powikłań w cukrzycy.
W takim razie, jak powinna wyglądać prawidłowa kontrola cukrzyca?
Cukrzyca w życiu to jest rewolucja. Trzeba większość codziennych nawyków zbudować na nowo. Pamiętam kiedy na początku przerażona myślałam - "kiedy ja znajdę czas na te zastrzyki i pomiary?" dziś oczywiście śmieję się z tamtych obaw i znajduję czas na wszystko. Bardzo ważne jest zdrowe jedzenie na co dzień i oczywiście częste pomiary krwi. Do tego praca nad emocjami, aby umieć znaleźć wyciszenie w ciągu dnia i stopniowo uodparniać się na stres, który ma duży wpływ na stężenie cukru. Zdrowe jedzenie plus praca z emocjami plus aktywność fizyczna - czyli wychodzi na to, że oprócz zastrzyków wszystko to, co każdy człowiek, nie tylko z cukrzycą - robić powinien.
Czy cukrzyca jest bardziej chorobą kobiet czy mężczyzn?
To choroba, która nie ma płci. Chociaż zdarza się, że podczas wizyty u ginekologa słyszę o wyzwaniach jakie stoją przed pacjentkami z cukrzycą, które zachodzą w ciążę. Może więc pod tym względem kobiety mają trudniej. Cukrzyca, zwłaszcza typu drugiego to współczesna plaga, która wynika z braku wiedzy dotyczącej tego w jaki sposób się odżywiamy i dbamy o siebie na co dzień. Każdą przypadłość można jednak wykorzystać, ja w to wierzę i tak - u mnie - cukrzyca spowodowała zmianę trybu życia i odżywiania. Kiedyś jadłam bardzo dużo fast food'u, nie dbałam o jakość i ilość jedzenia. Teraz żyję nowym, świadomym życiem. Jestem przebudzona z niewiedzy.
Czyli cukrzyca to cichy zabójca?
Nieleczona - oczywiście tak. Natomiast rozsądnie "zarządzana" i prowadzona, pozwala na wprowadzenie wielu pozytywnych zmian w życiu. Najważniejsza zawsze jest edukacja. Polska i każdy inny kraj, powinna stawiać na edukację, jak przeciwdziałać cukrzycy, bo ludzie odżywiają się raczej niezdrowo, choć pomału rośnie moda na zdrowe jedzenie, ale to jeszcze za mało, a przecież lepiej zapobiegać niż leczyć czy ponosić wielkie koszty tej choroby.
Jest Pani młodą, aktywną zawodowo kobietą i lubi Pani podróże?
Cukrzyca nie załamała mnie, a raczej zmotywowała do lepszego życia. Wcześniej bardzo dużo podróżowałam, teraz podróżuję jeszcze więcej. Zawsze mam ze sobą igły, zapasową insulinę, dokumenty o transportowanym sprzęcie. Cukrzyca była ze mną podczas trudnej wyprawy przez Maroko, gdzie nie spałam w wygodnych hotelach, tylko w marokańskich domach, była ze mną na Kubie, w Afryce, w Azji, a rok temu - w Iranie. Jutro leci ze mną na kolejną wyprawę do Wietnamu :-).
Jaki jest Pani przekaz społeczny z okazji tegorocznych obchodów Światowego Dnia Cukrzycy?
Cieszę się, że przynajmniej raz w roku, w listopadzie mówimy głośno o cukrzycy. Bardzo ważne są takie inicjatywy edukujące społecznie, że cukrzyca to nie taka prosta choroba. Myślę, ze gdyby więcej osób z cukrzycą wcześniej wiedziało czym ona grozi i co może w nas popsuć, uniknęłoby niebezpiecznych powikłań, a nawet śmierci. Środowisko diabetologów (PTD), pielęgniarek, ale także pacjentów ma wielką misję edukacyjną do wypełnienia i jest to misja na wiele, wiele lat, bo chorych przybywa i to już jest prawdziwa epidemia.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.