No więc na cukrzycę zachorowałem ze 3 lata temu ...coś koło tego... a teram mam 18. I chce wam powiedzieć o "ciekawym" początku mojej choroby. Zaczęło się tak że w któreś ferie zimowe moi starsi zaczęli coś podejrzewać bo dużo sikałem ,piłem i w ogóle jak to przy wysokim poziomie cukru.... i zabrali mnie do przychodni tzn. do lekarza na badania jakieś kontrolne żeby zobaczyć co jest....i ten fachowiec , a raczej pani doktor powiedziała że to zapalenie gardła i niedługo przejdzie....I tak mi przeszło ....chyba po 3 dniach leżenia w domu i czekania na przejście 'zapalenia gardła' mój starszy przestał wierzyć, że to właśnie gardło i zabrał mnie na izbę przyjęć... zabrał w dosłownym tego słowa znaczeniu bo nawet żeby dojść do samochodu siły nie miałem... a na izbie okazało się że to cukrzyca , a po badaniach krwi i innych tam szczena każdemu opadła bo okazało się że poziom cukru w mojej krwi to ponad 1200 ...i tak pojechałem sobie na sygnale do kliniki ,gdzie kilka dni dochodziłem do siebie i dopiero po upływie kilku dni byłem w stanie z kimś normalnie porozmawiać czy w ogóle wstać z łóżka....
Morał z tego taki że pani doktor o której wspominałem mogła mi przeje*** życie...nara
Malina
Wycięcie migdałków - co trzeba wiedzieć?