Artykuł pochodzi z cyklu "Życie z cukrzycą" ukazującego się regularnie na stronie http://www.accu-chek.pl/pl/zyciezcukrzyca/zycie_codzienne.html
Wielu z Was pewnie się zastanawia o co chodzi z tym WW i WBT. Po co sobie życie utrudniać, po co wyliczać, przeliczać, kombinować. Po co tyle matematyki i zachodu. Przecież do tej pory jedyne, co trzeba było "wyliczać" i na tej podstawie oszacowywać dawkę insuliny, to węglowodany.
Jakieś 20-25 lat temu, gdy leczenie cukrzycy wyglądało zupełnie inaczej niż dziś (nie było odpowiednich narzędzi!) najważniejszym było zjeść odpowiednią ilość WW (wymienników węglowodanowych) - odgórnie ustaloną, na którą odgórnie przygotowana była dawka insuliny. Manipulować można było jedynie rodzajem produktów, w których znajdowały się wymienniki ("wymienialiśmy" kromkę chleba na jabłko itp. - stąd nazwa: wymienniki). Jeśli zaś człowiek z cukrzycą był głodny, miał pełną gamę produktów, które mógł jeść bezkarnie, o każdej porze dnia i nocy (o ile były w sklepach): sery, szynki, parówki. Tyle że jak się tak dziecko najadło tych parówek np. wieczorem, to rano była cukrowa katastrofa...
Wysokie glikemie po tłuszczowych i mieszanych posiłkach zostały zaobserwowane przez prof. Ewę Pańkowską, która postanowiła obmyślić sposób, jak na ten wzrost cukru we krwi zaradzić. Wykorzystała możliwości jaką zaoferowały pompy (różne rodzaje bolusów), opracowała program "Warsaw School of Pump Therapy" i zaproponowała metodę na obliczanie dawki insuliny na posiłek uwzględniającą rodzaj bolusów i wymienniki nie tylko węglowodanowe, ale i białkowo-tłuszczowe.
W ostatnim dziesięcioleciu metoda stała się coraz bardziej popularna, coraz częściej stosowana jest przez diabetologów z całego kraju, coraz częściej wychodzi także poza granice Polski. Pewnie zresztą sami zwróciliście na to uwagę - białka i tłuszcze (a przede wszystkim tłuszcze) - podnoszą nam stężenie cukru we krwi, tylko robią to o wiele dłużej niż węglowodany. Pizza, na której są ogromne ilości sera, potrafi wpływać na glikemię przez 8-12 godzin. Wobec czego możemy albo w ogóle nie jeść pizzy (fast-foodów i innych kebabów, ale też placków ziemniaczanych itp.), albo - po prostu - zacząć tę metodę stosować. Oczywiście nie zachęcam nikogo do jedzenia fast-foodów :)
Pamiętajmy jednak, że zdrowa dieta każdego człowieka powinna być zróżnicowana, a jednocześnie dopasowana do jego indywidualnych potrzeb. Powinna opierać się nie tylko na węglowodanach, ale także na białkach i zdrowych tłuszczach. Dlatego nawet z perspektywy zasad zdrowego żywienia metoda wyliczania WW i WBT jest bardzo efektywna. Bo najważniejszym jej celem jest elastyczność i dobrowolność w doborze posiłków, przy jednoczesnym zachowaniu poprawnych poziomów cukru we krwi.
Wracając jednak do wątku samego WBT (Wymiennik Białkowo-Tłuszczowy, znany też pod nazwą JBT - Jednostka Białkowo-Tłuszczowa) warto wiedzieć, czym on właściwie jest:
1 WBT to każde 100 kcal z białkowo-tłuszczowej części produktu.
Wobec czego, jeśli mamy produkt białkowo-tłuszczowy, czyli taki, w którym nie ma węglowodanów, albo ich wartości są minimalne (mięso, ryby, sery białe, sery żółte, pleśniowe, oleje, oliwy, masła, śmietana itp.) obserwując skład posiłku musimy tylko spojrzeć na "Wartość energetyczną". W tym przypadku wartość energetyczna, to właśnie kilokalorie (kcal), które pochodzą tylko z białek i tłuszczów.
Jeśli więc chcemy zjeść np. 100 gramów sera Camembert. A w tym serze jest 350 kcal, to ile mamy wymienników białkowo-tłuszczowych? 350 : 100 = 3,5 WBT. Jeśli chcemy zjeść dwa plastry żółtego sera gouda, a jeden plaster to np. 100 kcal, to wiemy, że zjemy 200 kcal. A 200 kcal : 100 - 2 WBT. Gdy kanapkę smarujemy masłem i wysmarujemy go 20 g, to musimy wiedzieć, że 20 g masła zawiera w sobie ok. 150 kcal, a więc 150:100 - 1,5 WBT. Każda parówka, każda kiełbasa, każdy kotlet (w zależności od rodzaju mięsa), ma sobie w dużo kilokalorii i śmiało możemy założyć, że jedna parówka/kotlet ma min. 1 WBT.
Spróbujcie popatrzeć sobie na skład białkowo-tłuszczowych posiłków i zobaczcie, ile w nich się kryje kcal, a co za tym idzie - ile wymienników białkowo-tłuszczowych. I jeśli macie problem z utrzymaniem prawidłowych poziomów cukru ok. 3-4 godziny po posiłku, to już macie odpowiedź dlaczego. A gdzie znaleźć informacje? W książeczkach "Liczmy kalorie", na opakowaniach produktów i oczywiście - w Internecie. Tutaj ogromny ukłon w stronę "Mam Pasję", bo dzięki ich zainteresowaniu mam możliwość przekazywania tej wiedzy Wam. Polecam też program Diabetics, który nie dość, że oblicza ile WW i WBT jest w danym posiłku, to jeszcze sugeruje podawaną na niego dawkę insuliny i rodzaj bolusa. A skuteczność jego stosowania została potwierdzona badaniami klinicznymi.
Tabele ułatwiające określanie ilości kilokalorii
pochodzących z białek i tłuszczów
rozmiar: 1 MB, typ: pdf
Rodzaj bolusa
Białka i tłuszcze powinniśmy uwzględniać w naszej dawce insuliny na posiłek. Niektórzy uwzględniają ją za pomocą bazy, ale taka metoda z zawyżoną dawką bazalną, może być nieco zgubna - bo przecież nie co dzień muszę jeść mięso i żółty ser, prawda? Dlatego lepiej podawać insulinę za pomocą bolusów, dostarczać insulinę na każdy posiłek, w zależności od jego składu. A jakie bolusy są najbardziej odpowienie na WBT? Jeśli wiem, że w moim posiłku są białka i tłuszcze i wiem, że będą podnosić mi glikemię znacznie później niż węglowodany, to wiem także, że w takim razie bolusa muszę nieco PRZEDŁUŻYĆ. Wobec czego na taką część posiłku na pewno potrzebuję bolusa PRZEDŁUŻONEGO (lub wielofalowego, w którym też jest część przedłużona).
Dawka
Jaką dawkę insuliny podać? 1 WBT wymaga od nas podania tyle samo insuliny, ile byśmy podali na 1 WW. Wobec czego, jeśli mamy ustalony wskaźnik insulina-wymiennik (czyli ile jednostek insuliny potrzebujemy na 1 WW), to tyle samo insuliny potrzebujemy na 1 WBT. Jeśli więc mój wskaźnik to 1 j. insuliny na 1 WW/1 WBT, to jeśli zjem produkt, w którym znajdują się 2 WBT, muszę podać na niego 2 j. insuliny. Jeśli mój wskaźnik to 0,7, to na te same 2 WBT, muszę podać 1,4 jednostki insuliny. Dla laików to czarna magia, ale dla nas - cukrzycowców?
Czas
Ostatnim pytaniem jakie się nasuwa, to na jaki czas nastawić tego bolusa. Propozycje są dwie: jedna to tzw. "metoda dwójki". Polega ona na tym, że do ilości wymienników białkowo-tłuszczowych dodaję liczbę 2 i wychodzi mi ilość godzin, na jaki bolus trzeba zaprogramować. Jeśli jem 1 WBT, musze nastawić bolus na 1+2 czyli 3 godziny. Jeśli jem 2 WBT - na 4 h. Jeśli 4 WBT - na 6 godzin itp. Druga propozycja polega zaś na tym, że jeśli jem "standardowy" posiłek, w którym znajduje się równowartość lub mniej niż 3 WBT, to programuję bolusa na 4 godziny. Jeśli zaś zawartość wymienników białkowo-tłuszczowych przekracza trzy (a to muszą być już bardziej tłuste potrawy: cały zestaw z McDonalds, wspomniana pizza, 3 kiełbasy z grilla, 2 karkówki, tuzin placków ziemniaczanych itp.), to wtedy programuję bolusa na 8 godzin.
Przykład praktyczny: jem kiełbasę i karkówkę z grilla (bez żadnego chleba, samo mięsiwo!). Wyliczę, że w tych produktach są 2,5 WBT. Na każdy jeden wymiennik potrzebuję 1 jednostki insuliny, wobec czego jeśli chcę obudzić się rano bez przecukrzenia, muszę nastawić bolus przedłużony: 2,5 jednostki insuliny w bolusie przedłużonym na 4,5 godziny. Proste? Proste! Przynajmniej mam taką nadzieję...
Możliwości dietetyki - zadbaj o ciało od wewnątrz i zewnątrz