Ministerstwo Zdrowia chce skończyć z dotowaniem leków na dotychczasowych zasadach. Uznaje bowiem, że na tzw. lekach za grosz zarabiają głównie firmy farmaceutyczne (sprzedaż gwałtownie rośnie), a traci budżet państwa (z roku na rok dopłaca więcej) i chorzy (kupują więcej niż potrzebują). Resort liczy, że dzięki zmianom, które zaczną obowiązywać w 2011 r., ceny leków zmaleją o kilkanaście procent.
- Leki za grosz to nieuczciwa konkurencja. Poza tym dziś w Polsce pacjenci dopłacają do leków najwięcej w Europie, a w rankingu światowym jesteśmy zaraz po Meksyku i USA - mówi dr Stanisław Piechula, szef Śląskiej Izby Aptekarskiej.
Jego zdaniem opłata za lek nie może być za wysoka, ale na tyle znacząca, by ludzie nie kupowali leków na zapas, w efekcie je potem marnotrawiąc.
Teresa Janecka z Sosnowca wyszła z apteki z reklamówką pełną leków. Zamiast 120, zapłaciła 95 zł ,bo część kupiła za grosz. - Na przykład mam formetic i bioprazol oraz paski do glukometru - mówi, przyznając, że miesięcznie wydają z mężem na recepty ok. 350 zł.
Nic dziwnego, że apteki z lekami za grosz są oblegane. Do jednej z nich, w Katowicach, przychodzi ok. 800 pacjentów dziennie. Z kolei do apteki z tanimi lekami w Sosnowcu niemal w ogóle drzwi się nie zamykają. W drzwiach mijamy kobietę z dwiema torbami pełnymi medykamentów.
- To dwumiesięczny zapas dla osoby przewlekle chorej na kilka schorzeń - wyjaśnia. Zostawiła w aptece 305 zł, ale zaoszczędziła na promocjach ponad 40 zł. - To dwa kilogramy schabu - dodaje.
Klienci chodzą od jednej apteki do drugiej w poszukiwaniu najtańszych leków. By wydać mniej, jeżdżą między miastami Śląska i Zagłębia. - Oboje z mężem się leczymy i nie wyobrażam sobie, by leki za grosik zniknęły z rynku. Lekarz sam mnie zachęcił, żebym poszła tam, gdzie jest najtaniej - mówi Zofia Gizińska, mieszkanka Sosnowca.
Bożena Kowalska kupiła zapas leków na dwa miesiące za 180 zł. - Jeden z potrzebnych mi specyfików jeszcze miesiąc temu kosztował 1 gr, a dziś już złotówkę - wyjaśnia. Zapowiedzi Ministerstwa Zdrowia, które chce zlikwidować tzw. promocyjną sprzedaż leków, wprowadzić ceny urzędowe i sztywne marże, zmobilizowały pacjentów do wzmożonych zakupów.
Obecnie do zakupu leków na receptę dopłaca NFZ. Lista leków refundowanych liczy ponad 300 grup specyfików. Chory za kosztujący nawet kilkaset złotych lek płaci np. 3,2o zł. Apteki oferujące leki za grosz jeszcze obniżają tę cenę.
Opłaca im się, bo klientów mają więcej. Narzeka NFZ, który wydaje miliardy na leki refundowane. Cztery lata temu śląski oddział funduszu dopłacał do nich ok. 800 mln zł. W tym roku będzie to już 1,2 mld złotych.
Chociaż w aptekach wydajemy krocie, to dopłaty z budżetu są w Polsce najmniejsze w Europie |
Za grosz sprzedawane są przede wszystkim leki na cukrzycę, przeciwzakrzepowe i nasercowe. - Dopłaty do nich stale rosną - ocenia Jacek Kopocz, rzecznik prasowy śląskiego NFZ.
Ministerstwo Zdrowia chce zmian, bo zbyt dużo leków się marnuje. Dziś do śmietników trafia ponad 200 ton leków, za które wydajemy niepotrzebnie ok. 400 mln złotych.
Resort liczy, że po zmianie przepisów ceny leków spadną. Potwierdzają to specjaliści z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych. Obliczyli oni, że po wprowadzeniu nowych przepisów chorzy wydadzą na leki o 10 proc. mniej.
Zmiana przepisów to gra o wielkie pieniądze, bo Polacy zostawią rocznie w aptekach około 25,7 mld złotych! - Uważam, że plany ministerstwa to działanie przeciwko pacjentom - słyszymy w katowickiej aptece sprzedającej leki za grosz. - Ustawa jest potrzebna, bo urzędowe ceny leków uporządkują rynek - przekonuje z kolei Janina Kowalska, kierowniczka apteki w Sosnowcu.
- Sejm nowymi przepisami zajmie się jeszcze w tym miesiącu - twierdzi posłanka Beata Małecka-Libera, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Zdrowia. - Przyjęciu ustawy musi towarzyszyć kampania informacyjna skierowana do pacjentów, którzy muszą zrozumieć, że likwidacja leków za grosik przyniesie oszczędności wszystkim.
Tanio i drogo
Za grosz kupujemy kilkaset specyfików. Ich rynkowa cena jest znacznie wyższa, ale lwią część refunduje NFZ. Co kupujemy? M.in. paski do glukometrów - (bez refundacji cena ok. 50 zł), insulina (ok. 100-150 zł), mononit - na serce (ok. 10 zł), flixotide - lek na astmę (ok. 60 zł), singulair - lek na astmę (ok. 130 zł), clexane - lek przeciwzakrzepowy (ok. 120 zł), atossa - zapobiegający wymiotom np. po chemioterapii (ok. 50 zł), nitromint - nasercowy (40 zł), pulmicort - drogi oddechowe (54-60 zł).