Specjaliści rozmawiali o nich podczas 46. dorocznego spotkania Europejskiego Towarzystwa Badań nad Cukrzycą (EASD), które zakończy się w piątek w Sztokholmie. Bierze w nim udział 14 tys. diabetologów, pielęgniarek, przedstawicieli firm i mediów.
Na cukrzycę - uznaną za epidemię XXI w. - cierpi 285 mln ludzi na świecie, a eksperci szacują, że w 2030 r. liczba ta dojdzie do 438 mln. Choroba, która powoduje liczne powikłania, w tym amputacje stóp i utratę widzenia, stanowi ogromne obciążenie dla budżetów państw. Jednocześnie, z przedstawionych w Sztokholmie badań PANORAMA na ok. 6 tys. chorych na cukrzycę wynika, że 60 proc. z nich nie osiąga optymalnej kontroli poziomu glukozy. Ma to związek z nieprzestrzeganiem przez pacjentów zaleceń lekarskich oraz oporem przed intensyfikacją terapii - wdrażaniem kolejnych leków lub zwiększaniem dawek insuliny.
Bardzo ważną przyczyną jest to, że pacjenci z cukrzycą boją się niedocukrzenia (hipoglikemii), czyli groźnego dla życia spadku poziomu glukozy we krwi, podkreślał prof. Bernard Charbonnel z Uniwersytetu w Nantes we Francji. Z drugiej strony, zarówno insulina, jak i starsze leki na cukrzycę - z wyjątkiem znanej od dawna metforminy - powodują tycie, co jest bardzo niekorzystne dla cukrzyków, którzy i tak często są otyli.
diabetolodzy wiążą ogromne nadzieje z tzw. lekami inkretynowymi - najnowszym osiągnięciem w leczeniu cukrzycy |
"Leki inkretynowe oferują możliwość skutecznego leczenia cukrzycy, przy jednoczesnej redukcji masy ciała i znikomym ryzyku hipoglikemii" - ocenił dla PAP dr hab. Leszek Czupryniak z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Jeden z analogów GLP-1 - liraglutyd - jest obecnie testowany w leczeniu otyłości.
"Wstępne badania sugerują też, że leki te zmniejszają ryzyko samobójczej śmierci komórek trzustki, a przez to mogą przedłużać jej funkcję. A trzeba pamiętać, że zachowanie zdolności do produkcji własnej insuliny jest korzystniejsze niż podawanie jej z zewnątrz" - powiedział PAP prof. Władysław Grzeszczak, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.
Na razie żaden lek z tej grupy nie jest refundowany w Polsce.
Na kongresie zaprezentowano też wyniki międzynarodowych badań III fazy nad pierwszym lekiem z grupy tzw. flozyn, które działają w nerkach w mechanizmie niezależnym od insuliny. Kierował nimi prof. Krzysztof Strojek z Uniwersytetu Śląskiego w Zabrzu, konsultant krajowy ds. diabetologii.
Jak wyjaśnił PAP specjalista, flozyny znacznie ograniczają proces zwrotnego wchłaniania glukozy z moczu do krwi, który zachodzi w nerkach. Nowy lek - dapagliflozyna - hamuje enzym SGLT2, odpowiedzialny za wychwyt 80 proc. glukozy z moczu pierwotnego. Zastosowanie tego leku poprawiało kontrolę poziom glukozy, a pacjenci chudli średnio o 3-4 kg. Lek nie jest jeszcze zarejestrowany.
Obiecujące są też badania wskazujące, że chorzy na cukrzycę będą mogli stosować insulinę tylko trzy razy w tygodniu, a nie jak obecnie - nawet 4 razy na dzień. Badania dotyczyły długo działającego analogu insuliny o nazwie degludec. "Gdy podawaliśmy pacjentom z cukrzycą typu 2 degludec co drugi dzień, bez weekendów, poziom glukozy był kontrolowany równie dobrze jak u pacjentów stosujących raz dziennie inny długo działający analog - glarginę" - powiedziała prof. Chantal Mathieu z Uniwersytetu Katolickiego w Leuven w Belgii. Odsetek osób, które nie miały epizodów hipoglikemii wyniósł po 77 proc. w obu grupach.