Umieszczenie chorego na cukrzycę dziecka w przedszkolu często graniczy z cudem. Właściciele placówek boją się, bo nie są w stanie zapewnić chorym odpowiedniej opieki medycznej. Resorty zdrowia i edukacji już szykują zmiany w prawie. Wszystko po to, by personel przedszkolny mógł zrobić dziecku zastrzyk z insuliny, czy podać tabletkę.
Przykładem tego, że dziecko chore na cukrzycę może wraz z rówieśnikami chodzić do przedszkola jest 6-letnia Paulinka, od dwóch lat chora na cukrzycę. Jej rodzice pracują, więc za wszelką cenę chcieli znaleźć dla córki przedszkole. Mama chorej dziewczynki przekonała się wtedy, że znalezienie odpowiedniego nie będzie takie proste. - Po prostu powiedziano mi: nie chcielibyśmy tego problemu u siebie - opowiada mama Pauliny, Maria Tyrańska.
Zobacz materiał wideo
"Nie chcą przyjmować chorych, bo się boją"
Jak się okazuje jej przypadek nie jest odosobniony, a powód odmowy przyjęcia do przedszkola dziecka z cukrzycą zawsze ten sam. - Jesteśmy przede wszystkim nauczycielami. Jeśli chodzi o opiekę medyczną mamy przeszkolenie w tym kierunku, ale jest to pierwsza pomoc – skaleczenie, rozbite kolano - mówi Ewa Łatak, dyrektor przedszkola nr 45. w Krakowie.
Brak pomocy zgodny z prawem
Bo i przedszkolanki, zgodnie z obowiązującym prawem, nie mogą choćby podać dziecku tabletki, nie mówiąc już o zastrzyku. - Zgodnie z przepisami uprawnionym do podawania leków jest ktoś, kto ma do tego kwalifikacje, a więc pielęgniarka albo higienistka - wyjaśnia Marcin Mikowski z Kuratorium Oświaty w Krakowie.
Chcieć pomagać
Wystarczy jednak odrobina dobrej woli. Paulinka do przedszkola chodzi i jest bezpieczna, bo jej opiekunki przeszły szkolenie, jak podawać insulinę. - Idziemy zadzwonić do mamy, a ta mówi nam, w jakiej dawce dawkujemy insulinę i podajemy ją dziecku - mówi Alicja Zaszczodłowicz, wychowawczyni z przedszkola nr 3 w Dobczycach.
Czy resorty zdrowia i edukacji też wykażą dobrą wolę? Już zapowiedziały zmianę przepisów.