Cukrzyca typu I jest zaliczana do schorzeń autoagresywnych. Wywołują ją źle działające komórki odporności, które atakują i niszczą komórki trzustki produkujące insulinę (tzw. komórki beta). W efekcie dochodzi do zaburzeń w metabolizmie glukozy, a poziom tego cukru we krwi niebezpiecznie rośnie. Ponieważ komórki odporności całkowicie niszczą komórki beta, pacjenci z cukrzycą typu I są całkowicie uzależnieni od przyjmowania insuliny.
Naukowcy z Yale University oraz z University of Chicago w Illinois prowadzili badania na myszach ze szczepu podatnego na cukrzycę typu I. Z powodu modyfikacji genetycznej gryzonie te nie posiadały białka, które reguluje reakcję układu odporności na bakterie. Okazało się, że zmienione myszy nie chorowały na cukrzycę, gdy hodowano je w normalnych warunkach, ale bez kontaktu z chorobotwórczymi bakteriami. Jednak, gdy rosły w warunkach sterylnych, pozbawione nawet przyjaznych bakterii wchodzących w skład naturalnej flory jelitowej, rozwijała się u nich ciężka postać cukrzycy typu I.
Podanie gryzoniom koktajlu nieszkodliwych bakterii z jelit ssaków (również ludzkich) chroniło je przed cukrzycą typu I.
Badania te dostarczają też dowodów na poparcie tzw. hipotezy higienicznej, zgodnie z którą nadmierna czystość i brak kontaktu z mikrobami - wirusami, bakteriami i pasożytami może prowadzić do wzrostu zachorowań na alergie, astmę i inne choroby związane z zaburzeniami w układzie odporności, np. choroby autoagresywne.
Naukowcy podejrzewają, że przyjazne bakterie mogą obniżać ryzyko cukrzycy typu I poprzez wpływ na układ odporności gospodarza. Być może, w ten sposób łagodzą one gwałtowną reakcję komórek odporności na mikroby obecne w organizmie i przy okazji zapobiegają atakowi na komórki beta trzustki.
- Zrozumienie sposobu, w jaki przyjazne bakterie oddziałują na układ odporności jest bardzo ważne. Pozwoli bowiem opracować metody prewencji cukrzycy typu I - uważa biorący udział w badaniach Li Wen.
Foto: www.sxc.hu