Pionierska operacja w warszawskim szpitalu przy Lindleya. Lekarze znaleźli sposób na to, by organizm chorego znów zaczął produkować insulinę. To może odmienić życie cierpiących na cukrzycę, których tylko w Polsce jest ok. 2,5 miliona.
Pionerska metoda polega na usunięciu chorej trzustki i wszczepieniu do wątroby zdrowych komórek – tak zwanych wysepek trzustkowych - pobranych od chorego bądź od dawcy. Dzięki temu insulina produkowana jest w wątrobie i nie trzeba jej podawać.
W warszawskiej klinice Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej AM od niemal 20 lat przeprowadza się już jednoczesne przeszczepy trzustki i nerki, jednak cała trzustka to narząd, którego utrzymanie po przeszczepie często się nie udaje. Natomiast transplantacja komórek ze zwłok to zabieg stosunkowo prosty i w razie potrzeby może być powtarzany wielokrotnie.
- Do alloprzeszczepienia (czyli wszczepienia organu od innego dawcy, red.) można kwalifikować wszystkich chorych na cukrzycę. Natomiast do autoprzeszczepienia tylko tych, którzy muszą mieć usuniętą trzustkę i nie ma ona nowotworu – mówi doc. Andrzej Chmura.
doc. Andrzej Chmura
Długa i skomplikowana operacja
Operację na Lindleya przeprowadzono metodą autoprzeszczepu. Mężczyźnie choremu na przewlekłe zapalenie trzustki lekarze wycięli chory organ, wyizolowali wysepki trzustkowe i podali do wątroby. Operacja trwała ponad 10 godzin, a przygotowanie do niej – 10 lat. Jak podkreślają specjaliści, przy przeszczepie własnych komórek nie trzeba podawać leków zapobiegających ich odrzuceniu. Są one drogie, a ich podawanie jest obarczone skutkami ubocznymi.
Pacjent czuje się dobrze. - Jest świetne. Długo czekałem, ale opłacało się, udało się. Dziękuję profesorom i całej ekipie - mówił. Jak dodał, ból po operacji jest mniejszy niż przed.
Łatwiejszy i mniej czasochłonny jest alloprzeszczep. - Izoluje się wysepki trzustkowe pobrane ze zwłok i przeszczepia biorcy. Wtedy sama operacja nie jest za bardzo skomplikowana, bo polega na otwarciu brzucha, gdzie przez żyłę wrotną podaje się do wątroby te wysepki. One się tam osadzają, przeżywają jako komórki, wydzielają insulinę i tym sposobem chory nie ma cukrzycy – wyjaśnia doc. Chmura.
Cukrzycy: to ogromny krok naprzód
Z nowej metody cieszą się diabetycy. - To kolejny wielki krok w polskiej diabetologii – mówił w TVN24 Andrzej Bauman, prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków. – Coś genialnego. Wracają nadzieje wielu Polaków, którzy cierpią na cukrzycę, a jest nas 2,5 miliona – dodał. Według niego taka operacja daje diabetykom szansę na normalne życie.
Jest tylko jeden problem: operacja jest droga, kosztuje 100 tysięcy złotych. Baumana to nie przeraża. - Dziś kosztuje 100 tysięcy, a za rok 10 tys. zł. Jeśli nastawimy się na to, by wszystkie moce przerobowe lekarze nastawili na taką transplantację, będzie tańsza – uważa.
Według Chmury nowa procedura powinna być zarejestrowana jako procedura wysokospecjalistyczna w Ministerstwie Zdrowia. - Za tym poszłyby środki zarówno na samą procedurę przeszczepienia, jak i na leczenie potem chorego, który wymaga leków immunosupresyjnych (przeciwdziałających odrzuceniu przeszczepu, red.) - mówi. Na razie nie wiadomo, czy i kiedy Ministerstwo Zdrowia zatwierdzi taką operację.
TVN24, kaw/la
Foto: TVN24