W sprawie dzieci chorych na cukrzycę, które z powodu choroby nie są przyjmowane do przedszkoli, głos zabrał rzecznik praw dziecka. Rzecznik proponuje wyznaczyć w mieście przedszkole, w którym zatrudniona byłaby pielęgniarka.
Skończyłyby się wtedy problemy co do tego, kto ma dziecku skontrolować poziom cukru we krwi i podać insulinę, obojętnie czy w zastrzyku, czy po prostu przycisnąć guziczek insulinowej pompy.
Nie trzeba by wtedy zmuszać do tego nauczycielek w przedszkolach, gdy się tej czynności boją lub nie mają ochoty jej wykonywać. Nie trzeba by też zmuszać pracujących zawodowo rodziców do przesiadywania w szatni, by o określonej godzinie sami obsłużyli swoje przewlekle chore dzieci.
O takie rozwiązanie problemu apelują też od dawna rodzice dzieci z cukrzycą w wieku przedszkolnym, m.in. Katarzyna Boniewicz-Szmyt, mama Kubusia i Kasia z Trąbek Wielkich, mama Adasia. Ich historie opisywaliśmy na łamach naszej gazety. Wciąż jednak kontaktują się z nami kolejni rodzice.
Kilkanaście przedszkoli na terenie Gdańska odwiedziła też Lucyna Rojek, mama Szymka. Cukrzycę rozpoznano u niego przed rokiem. W czerwcu chłopczyk skończy trzy lata. Od września powinien pójść do przedszkola, również dlatego, że ze względów finansowych jego mama musi wrócić do pracy.
- Publiczne przedszkola odmawiają, bo przepisy zabraniają im wykonywania medycznych czynności - relacjonuje pani Lucyna. - Niepubliczne odmawiają, bo w statucie mają zapisane, że przyjmują tylko dzieci zdrowe. Czuję się, jakby moje dziecko było trędowate.
Jej zdaniem, wyznaczenie jednej placówki, gdzie dziecko z cukrzycą miałoby opiekę pielęgniarki, to bardzo dobry pomysł. A że będzie nawet kilka kilometrów od jej domu?
- Rodzice chorych dzieci nie mają prawa wyboru przedszkola - przyznają z goryczą mamy Kuby, Adasia i Szymka. - Cieszą się z tego, które zechce przyjąć ich dziecko, choćby było i na końcu świata.
Co na to władze Gdańska? Nic. Jak tłumaczy Anna Dyksińska z biura prasowego UM - Ewa Kamińska, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej czeka na oficjalną wykładnię MEN. - My ją już znamy.
- Otóż w myśl "wytycznych" Departamentu Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego MEN, nauczyciel nie ma obowiązku wykonywania nawet najprostszych zabiegów medycznych, ze względu na brak uprawnień i kwalifikacji do zadań przypisanych resortowi zdrowia.
Dyrektor przedszkola może jednak, w porozumieniu z rodzicami, podjąć decyzję przyjęcia dziecka z cukrzycą do przedszkola, pod warunkiem, że nauczyciel wyrazi zgodę na podawanie mu insuliny.
I tu mamy sprzeczność, bo Ministerstwo Zdrowia uważa, że insulinę podać może dziecku każda przeszkolona osoba, w tym nauczyciel. Wykładnię tę znają również inne samorządy, np. w Krakowie czy Wrocławiu. Tam już od dawna funkcjonują przedszkola dla cukrzyków. I zatrudniają pielęgniarki.
Jeżeli jesteś z Pomorza i masz lub miałeś podobne problemy skontaktuj się z autorką tekstu Panią Jolantą Gromadzką-Anzelewicz. Adres e-mail: opinie@prasabalt.gda.pl
Foto: Adam Warżawa, Polska - The Times