Jako mały smyk nie zdawałem sobie sprawy z tego co się wiąże z tym, że zachorowałem na "słodką chorobę". Byłem bardzo ruchliwym dzieckiem i nigdy nie mogłem usiedzieć chwili w jednym miejscu. Od zawsze uwielbiałem grać w koszykówkę oraz siatkówkę. Mój nauczyciel wychowania fizycznego w szkole podstawowej bał się tego, że jestem chory i gdy jeździliśmy na zawody sportowe zawsze zwracał na mnie szczególną uwagę i za bardzo nie pozwalał mi się przemęczać. Jednak mi zależało na tym żeby nie odstawać od kolegów i nie mieć żadnych specjalnych względów.
Z wiekiem co raz bardziej zacząłem zwracać uwagę na moją chorobę oraz powikłania z nią związane. Pojawiły się nowe problemy jak np. wyjścia na dyskoteki czy zabawy z przyjaciółmi. Zawsze staram się mieć przy sobie peny i coś słodkiego na wszelki wypadek. Tylko nieliczni z moich znajomych wiedzą o mojej chorobie. Jakoś ciężko jest mi się do tego przyznać.
Co do sportu to w dalszym ciągu uwielbiam grać w kosza i siatkówkę, ale moją największą pasją jest teraz pływanie. Minimum raz w tygodniu jestem na basenie razem z moja dziewczyną, która również uwielbia czynnie spędzać czas. Pływanie pomaga mi się odprężyć a także działa wspaniale na mój układ krwionośny. Dlatego, że zawsze lubiłem uprawiać sport problem nadwagi jest dla mnie obcy. Moja przemiana materii jest na tyle wspaniała, że pozwala mi jeść wszystko w dużych ilościach a waga nigdy i tak nie rośnie (co nie zawsze idzie w parze z poziomem cukru :P Moim innym hobby są podróże zagraniczne. Lubię poznawać obce kraje i kultury.)
Już jako bardzo młody człowiek czyli 15 latek zwiedziłem pół Europy razem z moim "niezbędnikiem" czyt. peny i glukometr. Moja ukochania pani doktor zawsze przepisuje mi ogromną ilość recept przed każdym wyjazdem, żebym nie musiał się martwić na miejscu. Można powiedzieć, że przyzwyczaiłem się już do życia ze swoją "słodką przyjaciółką" i nie przeszkadza mi ona w życiu codziennym, które jest niezwykle aktywne, gdyż ciągle jestem zabiegany. Kilka razy pomogła mi nawet w życiu a szczególnie w szkole gdy chciałem się zwolnić z lekcji to nauczyciele zawsze zwalniali mnie bez problemu. Nigdy się jednak nie pogodzę z tym i liczę, że wkrótce poziom medycyny pozwoli na całkowite wyleczenie z cukrzycy.
Pozdrawiam
'Maci'
(dane do wiadomości Redakcji)