Cukrzyca jest jak taki cień, gdy śpimy to jedyna chwila, która nas uwalnia od niej. Kładziemy się i wstajemy z tą samą myślą - by zmierzyć sobie poziom cukru. Ta choroba przewlekła nie jest dla mnie krzywdą, ale doświadczeniem, które z każdym dniem uczy mnie czegoś więcej. Dzięki niej więcej potrafię, więcej czuję oraz rozumiem.
Choruje od 14 lat. Były chwile, których nie chcę pamiętać - to były ostre niedocukrzenia. Przez nie mój układ nerwowy był "nie co" naruszony. Aktualnie jest dobrze i nie mam problemów neuropatycznych.
Dieta, farmakoterapia (insulina, leki do ustne) oraz wysiłek fizyczny to najbardziej upowszechniony skład leczenia cukrzycy. Wysiłek fizyczny w zależności czy jest stały czy jednorazowy musi być dopasowany do glikemii, posiłku jak i insuliny oraz środków do ustnych. Chodziłam na siłownie, aerobik, kursy karate, basen, ćwiczyłam również w domu. Niezwykle ciężko mi "szło" dopasowanie leczenia do aktywności. Nie wiele ważę i każda jednostka insuliny za dużo czy wymiennik za mało... powodowało katastrofę.
Miałam wiele przygód związanych z nie zorganizowaną aktywnością fizyczną. Niegdyś wsiadłam po obiadku na rower i straciłam na nim świadomość... jechałam przed siebie... jechałam i jechałam... odzyskałam ją w zupełnie nieznanym miejscu... drżały mi ręce, nie umiałam nic powiedzieć.. ledwo dojechałam z powrotem do domu.
Przed planowanym wysiłkiem zmniejszam sobie dawki insuliny i dojadam wcześniej dodatkowe węglowodany. Nie zawsze wychwytuje swoje błędy.. czasem wysiłek zmienia swoje stężenie na bardziej intensywny. Zawsze koniecznością jest - sok, glukoza i glucagen.
Pracuje w "Stacji", która pomaga osobą niepełnosprawnym. Liczy się to z dźwiganiem, pchaniem wózków inwalidzkich oraz całego sprzętu rehabilitacyjnego. Na szczęście mam stałe zlecenia i wiem, który podopieczny wymaga większej opieki oraz większego nakładu wysiłku z mojej strony.
Daję radę...
W każdej wolnej chwili sprawdzam czy nie musze czegoś dojeść, wiem o ile mam sobie zmniejszyć dawkę Novorapidu bądź insuliny krótko działającej.
Środowisko, w którym obracam się jest poinformowane o tym, że jestem diabetykiem. Jest to bardzo istotna sprawa, ponieważ ode mnie w danym momencie jest uzależniony człowiek. Jestem odpowiedzialna za kogoś, kto pragnie pomocy i mojego wysiłku, który ktoś sam nie może uczynić.
Wioleta
(dane do wiadomości Redakcji)