Zakończyły się trzyletnie badania dotyczące zaburzeń erekcji wśród Polaków, prowadzone przez Polskie Towarzystwo Medycyny Seksualnej.
Jak dowodzą badania przeprowadzone z pomocą seksuologów, dla pacjentów zaburzenia erekcji są nadal tematem tabu - nawet gdy chodzi o rozmowę w gabinecie specjalisty. Mówi o nich z seksuologiem czy urologiem zaledwie 40 proc. pacjentów, a tylko co trzeci Polak prosi lekarza o pomoc.
Z badań wynika, że najbardziej otwarci okazali się pacjenci przed 30. rokiem życia, ze stosunkowo krótko trwającymi zaburzeniami, najmniej chętnie mówili o swoich kłopotach mężczyźni po 60. Pacjenci czerpią wiedzę z różnych źródeł - mediów, ulotek, od znajomych czy z Internetu.
Jak mówił wiceprezes PTMS, dr Andrzej Depko, zaburzenia erekcji dotyczą nie tylko mężczyzn powyżej 60. roku życia, ale i tych przed czterdziestką (około 13 procent wszystkich przypadków), a nawet w wieku około 20 lat (na przykład po wypadkach). Zła dieta, brak ruchu, nadciśnienie czy cukrzyca przyczyniają się do zaburzeń erekcji u coraz młodszych pacjentów.
Zaburzenia erekcji mogą być jednym z pierwszych objawów chorób układu krążenia, w tym miażdżycy oraz cukrzycy. W młodszym wieku przyczyną bywa na przykład depresja i choroby neurologiczne czy stosowanie sterydów, mających zwiększyć masę mięśniową. W Polsce aż 40 proc. pacjentów z zaburzeniami erekcji to nałogowi palacze.
Jak mówił prof. Lew Starowicz, dużą poprawę może przynieść zmiana stylu życia - zdrowsze odżywianie przy zwiększonym wysiłku fizycznym. - Rzucenie palenia, śródziemnomorska dieta i pół godziny spaceru dziennie mogą wiele poprawić. Gdyby nie pomogły, są jeszcze leki oddziałujące na poziom tlenku azotu, który odgrywa kluczową rolę w mechanizmie erekcji - dodał.
Jako pierwsi działanie tlenku azotu zauważyli uczeni radzieccy. Jednak zaproponowana przez nich metoda - wdychanie gazu z butli za pomocą maski gazowej - okazała się niewygodna. Zachodni komentatorzy kpili, że Rosjanie chcą zmilitaryzować nawet seks...
Później wprowadzono zastrzyki - podawanie odpowiedniego preparatu prosto do ciał jamistych prącia. Dopiero znacznie później pojawił się sildenafil - czyli popularna Viagra. Na polski rynek wchodzi właśnie krajowy preparat sildenafilu - Maxigra).
Wysoka cena oryginalnych preparatów sprawia, że około 20 proc. pacjentów próbowało rozmaitych podróbek i substytutów. Kupując leki na bazarze czy w Internecie można trafić bardzo różnie - czasem na farbowaną mąkę, innym razem na cement czy wręcz narkotyki, od których sprzedający chce uzależnić odbiorcę - ostrzegli specjaliści.
Jak mówił profesor Zbigniew Lew-Starowicz, o lekach na zaburzenia erekcji krąży wiele mitów. Wbrew nim nie szkodzą one pacjentom chorym na serce (sildenafil był wręcz opracowywany jako środek zwiększający przepływ wieńcowy), ani nie można się do nich uzależnić. Nie zwiększają też popędu płciowego ani nie zmniejszają płodności. Wyłącznie ułatwiają erekcję.
Plotki o "słodkiej śmierci" podczas stosunku czy oślepnięciu pod wpływem Viagry również okazały się bezpodstawne - w pierwszym przypadku chodziło o wpływ dużych dawek alkoholu lub narkotyków i stresu na osoby z chorobami układu krążenia, w drugim - o czynniki ryzyka, sprzyjające zarówno impotencji, jak i utracie wzroku.