Analogi insuliny pozwalają chorym na cukrzycę prowadzić normalne, aktywne życie. Dlatego w większości krajów UE leki te są w znacznym stopniu refundowane.
W Polsce ze względu na ograniczenia w refundacji, analogi ciągle stosuje za mało pacjentów - podkreślał w Warszawie prof. Władysław Grzeszczak ze Śląskiej Akademii Medycznej.
Na polskiej liście leków refundowanych znalazło się wprawdzie kilka szybko działających analogów, brak jednak analogów długodziałających, które naśladują fizjologiczne wydzielanie insuliny przez trzustkę, przypomniał prof. Grzeszczak z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Diabetologii i Nefrologii Śląskiej Akademii Medycznej.
Jak przypomniał badacz, insulinę muszą przyjmować wszyscy pacjenci z cukrzycą typu I, spowodowaną zahamowaniem produkcji insuliny oraz 30 proc. z cukrzycą typu II, która wynika z nieprawidłowego wykorzystania insuliny przez tkanki.
W jednym i drugim przypadku u chorych dochodzi do gwałtownych skoków poziomu glukozy (tzw. hiperglikemii) po posiłku, które są główną przyczyną powikłań, jak uszkodzenia siatkówki oka, nerek, uszkodzenia nerwów obwodowych (neuropatia), dużych naczyń krwionośnych i związane z nim ryzyko udaru mózgu, czy zawału serca oraz stopy cukrzycowej. Z tych przyczyn cukrzyca skraca życie chorych średnio o 15 lat.
Podawanie insuliny ma chronić pacjentów przed hiperglikemią po posiłku. "Głównym ograniczeniem w stosowaniu klasycznych preparatów z insuliną jest jednak fakt, że trzeba je podawać około 30-45 minut przed posiłkiem" - powiedział badacz. Niestety, badania wskazują, że terminu tego przestrzega zaledwie 17 proc. pacjentów, a reszta zaczyna jeść wcześniej, nawet przed upływem 15 minut (około 60 proc. chorych).
Zdaniem prof. Grzeszczaka, jest to główny problem osób prowadzących nieregularny tryb życia, osób starszych z zaburzeniami pamięci oraz dzieci.
W rezultacie, po jedzeniu u chorych może dochodzić do zbyt gwałtownego wzrostu poziomu glukozy (tzw. hiperglikemii), uważanego za główny czynnik ryzyka powikłań cukrzycy.
Odpowiedzią na te problemy są właśnie analogi insuliny, które można przyjąć tuż przed jedzeniem, w trakcie posiłku, a nawet tuż po nim.
Podobnie jak klasyczne preparaty insuliny, analogi są produkowane przez mikroorganizmy - bakterie lub drożdże. Jednak ich cząsteczka różni się od ludzkiego hormonu jednym lub kilkoma aminokwasami (tj. jednostkami strukturalnymi). Dzięki tej zmianie, jak tłumaczył prof. Grzeszczak, analogi szybciej wchłaniają się do krwi pacjenta i zaczynają natychmiast obniżać poziom glukozy po jedzeniu.
Dlatego osoby stosujące analogi insuliny mają mniejsze średnie poziomy cukru we krwi i mniejsze ryzyko powikłań cukrzycy niż pacjenci na klasycznej insulinie, podkreślił badacz.
Co więcej, szybko działające analogi insuliny są aktywne krócej, niż klasyczne preparaty insulinowe. Dzięki temu obniżają znacznie (około 38 proc.) ryzyko groźnego dla życia niedocukrzenia (tzw. hipoglikemii), które występuje u cukrzyków w jakiś czas po posiłku. Z badań wynika, że aby uniknąć hipoglikemii aż 72 proc. pacjentów zwiększa porcje posiłków i aż 90 proc. redukuje aktywność fizyczną. To z kolei sprzyja przyrostowi masy ciała, bardzo niepożądanemu u chorych na cukrzycę, zwłaszcza typu II.
Bardzo dobrym rozwiązaniem dla pacjentów jest stosowanie mieszanek analogów szybko działających z długodziałającymi, tj. takimi, które po wstrzyknięciu pozostają pod skórą i stopniowo w ciągu 12-24 godzin uwalniają niewielkie ilości preparatu. Naśladują w ten sposób fizjologiczne wydzielanie insuliny między posiłkami oraz w nocy i pozwalają pacjentom normalnie żyć.