Mam na imię Ania i mam 15 lat, mieszkam w Białymstoku. Dokładnie mojego "zapoznania" się z cukrzycą nie pamiętam, bo zachorowałam 8 lat temu, natomiast chcę opisać pewną sytuacje, która miała miejsce niedawno w moim życiu.
A więc pojechałam na badania kontrolne do szpitala i tam wszystko się zaczęło. Były wspaniałe pielęgniarki, lekarze, ale to pomijając to, spotkałam tam wspaniałe osoby z cukrzycą, a między innymi chłopaka o 2 lata ode mnie starszego, także cukrzyka.
Spodobaliśmy sobie i te dni kiedy leżeliśmy w szpitalu były najlepszym co mnie w życiu spotkało, no ale niestety przyszedł czas wypisów. Ja chciałam tę znajomość zachować w takiej formie, jaka była, on niestety nie ze względu na odległość on mieszka w Augustowie.
Już pewnie większość osób wie, kim on jest, ale cóż. Teraz nie mam z nim żadnego kontaktu, bo mi ukradli komórkę mam jedynie jego adres i on ma się odezwać jak tylko kome z naprawy odbierze i mi jak nową kupią. Ja napisałam do niego list, w którym napisałam, co czuje i mam nadzieje, że on w odpowiedzi też mi napisze, co czuje. Mam też nadzieje, że będzie chciał zaryzykować i utrzymać tą znajomość w poprzedniej formie.
Trzymajcie za mnie kciuki. Jak ktoś chce pogadać to się odzywajcie pod numer 9494087. A ta historia to przykład tego, że cukrzyca w niczym nie przeszkadza. Bo ja się po prostu pierwszy raz w życiu naprawdę zakochałam.
Ania