Nadmiar tkanki tłuszczowej na pośladkach uniemożliwia prawidłowe podawanie leków domięśniowo - donoszą naukowcy podczas dorocznego zjazdu Amerykańskiego Towarzystwa Radiologicznego (RSNA).
Otyłość jest przyczyną wielu zaburzeń fizjologicznych i chorób z nimi związanych. Ludzie otyli mają większą skłonność do zachorowań na cukrzycę, miażdżycę, nadciśnienie, choroby serca, kamicę pęcherzyka żółciowego, choroby wątroby, bezpłodność, zmiany w kręgosłupie i stawach nóg oraz choroby nowotworowe.
Teraz grupa naukowców ze szpitala Adelaide and Meath z Dublina pod kierunkiem dr Victorii Chan dowodzi, że otyłość zmniejsza także skuteczność domięśniowego podawania leków. Domięśniowe podawanie leków, szczególnie leków przeciwbólowych i szczepionek, uważano dotąd za bardzo skuteczną metodę. Leki wstrzykuje się w tkankę górnej części pośladka, gdzie znajduje się niewiele dużych naczyń krwionośnych i nerwów, które potencjalnie mogłyby ulec uszkodzeniu w wyniku zastrzyku, ale zarazem w tkance mięśniowej jest dużo drobnych naczyń krwionośnych, dzięki którym lek szybko trafia do ustroju.
W badaniach prowadzonych w irlandzkim szpitalu naukowcy wykazali jednak, że 68 proc. domięśniowych zastrzyków nigdy nie dociera do tkanki mięśniowej. Przyczyną jest namiar tkanki tłuszczowej na pośladkach.
Tkanka tłuszczowa zawiera dużo mniej naczyń krwionośnych niż mięśnie, co powoduje, że leki nie przedostają się do ustroju.
Co więcej, wstrzyknięte leki gromadzą się w tkance tłuszczowej i mogą powodować miejscowe stany zapalne.
Badania prowadzone były na grupie 50 pacjentów, którym najpierw podano domięśniowy zastrzyk wraz z niewielkim bąblem powietrza, a następnie zbadano ich za pomocą tomografii komputerowej, która umożliwiła sprawdzenie, co dzieje się z lekiem i wprowadzonym bąblem powietrza po zastrzyku.
Okazało się, że tylko u 32 proc. badanych lek został całkowicie wprowadzony do tkanki mięśniowej i dalej przedostał się do ustroju. Co więcej, u mężczyzn, którzy z natury mają mniej tkanki tłuszczowej w okolicach pośladków, lek trafił na swoje miejsce u 56 proc. badanych, natomiast tylko u 8 proc. kobiet. Oznacza to, że średnio 23 na 25 badanych kobiet nie dostało wcale domięśniowego zastrzyku, tylko nieskuteczny zastrzyk do tkanki tłuszczowej.
Wydaje się zatem, że w obecnych czasach, przy coraz większej ilości otyłych osób, domięśniowe podawanie leków należałoby zastąpić albo podawaniem leków dożylnie, albo większymi dawkami leków doustnych (chociaż wiele leków podawanych doustnie gorzej wchłania się niż w postaci zastrzyków).