Cukrzyca spadła na mnie jak "grom z jasnego nieba". Byłam załamana, zastanawiałam się jak dam sobie radę, jak potoczy się moje życie, co ze mną będzie. Byłam przerażona, że będę musiała nauczyć się żyć od nowa. Myślałam, że wszystko skończone, już nie zrealizuję swoich planów, marzeń.
Przez pierwszych kilka miesięcy po wyjściu ze szpitala nie byłam aktywna fizycznie. Bałam się, że dopadnie mnie głębokie niedocukrzenie, że wtedy nikt nie zdoła mi pomóc, bałam się, że ludzie będą się mnie bać, że znajomi nie zaakceptują mnie i mojej choroby.
Po pewnym czasie przekonałam się, że życie toczy się dalej, że z cukrzycą można żyć, a to że mam cukrzycę wcale nie oznacza, że jestem gorsza, a moje życie w zasadzie niczym się nie różni, od życia ludzi zdrowych, tylko, że ja muszę bardziej o siebie dbać, kontrolować poziomy cukru i pamiętać o insulinie.
Teraz wiem, że przy tej chorobie nie można trwać w bezczynności, że na pewno cukrzyca nie przeszkadza w uprawianiu sportów. Wręcz przeciwnie, ruch jest bardzo ważny w jej leczeniu i zapobieganiu powikłaniom.
Zawsze starałam się korzystać z życia ile się da. Już od małego lubiłam spędzać czas aktywnie, w podstawówce grałam w tenisa, siatkówkę, próbowałam też jazdy konnej, uczestniczyłam w rajdach turystyki pieszej. Nigdy nie lubiłam bezczynności. Mogę śmiało nazwać siebie poszukiwaczem przygód.
Moją pasją są wędrówki po górach, długie piesze wycieczki, podróże, jazda na rowerze, pływanie żaglówką.
Dla mnie nie ma chyba nic piękniejszego od długiej wędrówki po górach i tej radości, gdy dotrze się na szczyt, radości mierzonej najczęściej w godzinach wysiłku. Czy wiatru we włosach podczas jazdy na rowerze, poczucia wolności, i tej satysfakcji niczym małego dziecka, że rowerem możemy pojechać dokądkolwiek, bez powodu, po prostu przed siebie.
Albo ścigania się z wiatrem, z falami podczas rejsu i niezapomniany łopot żagli na wietrze, zapach wiatru i lasu. Temu wszystkiemu towarzyszą spotkania z ludźmi, kulturą, przyrodą, odkrywanie nowych miejsc. Ja bym tego wszystkiego nie zamieniła na nic innego.
Jedyną rzeczą w której przeszkadza mi cukrzyca, to to, że nie pozwala mi być spontaniczną. Oczywiście pamiętam, że z cukrzycą nie ma żartów. Zawsze do wysiłku fizycznego dostosowuję odpowiednią dawkę insuliny, przed i po wysiłku sprawdzam poziom cukru. Często również zjadam dodatkowy posiłek, i zawsze mam kilka słodkich przekąsek w plecaku oraz w kieszeni. Zawsze mam też ze sobą kartę diabetyka, informującą jak udzielić mi pierwszej pomocy w przypadku hipoglikemii, choć bardzo rzadko się zdarza, że na wyprawy wyruszam sama. Najczęściej udaje mi się namówić kogoś ze znajomych na wspólny aktywny wypoczynek, wtedy czuję się pewniej i bezpieczniej. A poza tym radość z uprawiania sportów czerpie się również z obecności osób nam towarzyszących.
Obecnie jestem studentką turystyki i rekreacji i mam plany na przyszłość związane z tym zawodem. Mam także nadzieję, że nic nie przeszkodzi mi w realizacji tych planów jak i pozostałych marzeń.
Jestem aktywna fizycznie bo gwarantuje mi to lepszą kondycję, satysfakcję i dobry nastrój. A ponad to ruch poprawia reakcje organizmu na insulinę, reguluje metabolizm, obniża masę ciała, poprawia wydolność krążenia, obniża ciśnienie tętnicze krwi...
Więc Słodcy do dzieła!
Sylwia
(dane do wiadomości Redakcji)