Pierwszy sygnał ostrzegawczy miałam ponad 20 lat temu. Przynajmniej dwa razy w roku sprawdzałam u lekarza poziom cukru. Nigdy cukier nie przekroczył 95. Kiedy kupiłam aparat do pomiaru cukru postanowiłam sprawdzić jak zachowuje się cukier u mnie w ciągu dnia.
Okazało się, że trzy godziny po jedzeniu cukier jest powyżej 200. Wizyta u lekarza ograniczyła się tylko do zapisania leku, którego nie wzięłam, bo postanowiłam sama uporać się z problemem. Udało się, po jakimś czasie po antybiotyku cukier rano wynosił 160. Lekarz stwierdził, że to normalne. Znów musiałam ponaprawiać to, co zniszczył antybiotyk. Trwało to dość długo, bo aż 3 miesiące. Przez okres ponad 5 lat cukier zawsze utrzymywał się w normie.
Pomimo, że stale kontrolowałam sobie cukier, to cukrzyca całkowicie mnie zaskoczyła wiosną tego roku, poziomem cukru prawie 300. Natychmiastowa zmiana trybu życia, odżywiania wspomagane homeopatią spowodowały wycofanie się cukrzycy. Od ponad 2 miesięcy cukier stale utrzymuje się w normie.
Sportu chociażby na wiek nie uprawiam. Moją pasją przez lata była jazda na rowerze. Udało mi się zwyciężyć z cukrzycą, jednak przede mną sporo pracy - muszę zeszczupleć. Wróciłam do ćwiczeń jogi. Jest to najlepsza forma ćwiczeń, szczególnie w zimie. Mam już rower treningowy, tylko jest jedno pytanie na jak długo starczy woli walki, bo sama widzę, że lata robią swoje i po prostu się nie chce.
Na wstępie napisałam, że cukrzyca jest członkiem naszej rodziny. Ja postanowiłam udowodnić, że tak nie musi być, a słowo "obciążenie genetyczne" świadczy tylko, że ma się skłonność do choroby. A od naszego trybu życia zależy czy przyjmiemy ją do "rodziny" czy nie.
Maria
(dane do wiadomości Redakcji)