|
Najnowsze komentarze
[4]
Masz swoją opinię na ten temat? Tu jest miejsce, gdzie możesz ją wyrazić! Pisz, komentuj i dyskutuj. Pamiętaj o tym, że nie będą tolerowane niecenzuralne wypowiedzi i wulgaryzmy. ~Recenzentka IP: 178.42.2.xxx | (2020-07-31 23:57:31) |
Utrata zbędnych kilogramów, to problem, z którym boryka się znaczna część społeczeństwa. Siedzący tryb życia, powszechność przemieszczania się samochodem, brak czasu na aktywność fizyczną, to tylko kilka przyczyn. Problem nie dotyczy tylko dorosłych członków naszego społeczeństwa. Gry komputerowe, zwolnienia z lekcji WF, popularność fast foodów doprowadziły do tego, że otyłość, znacznie częściej pojawia się wśród dzieci i młodzieży. Warto nadmienić, że otyłość może prowadzić do wielu chorób, która jest, między innymi, cukrzyca. Wiadomo, że walka ze zbyt dużą wagą nie jest prosta. Od czego zacząć? To pytanie stawiał sobie chyba każdy. Z odpowiedzią przychodzi Zbigniew Młynarski i Katarzyna Kołodziej, z książką „Jedz dobrze i nie tyj”. Jest to innowacyjny poradnik, a nie podręcznik. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Przystępny język, który NIE ZAKAZUJE JEDZENIA TEGO, CO SIĘ LUBI.
Osoby przechodzące na dietę doskonale znają ten problem, gdy muszą powstrzymywać się przed jedzeniem ukochanych potraw. Według mnie, jest to najczęstszy problem zarzucania walki z masą. Nie każdy ma na tyle silną wolę. Szczególnie, że nie zawsze widać efekty.
Przecież jedzenie jest takie przyjemne! Nie da się ukryć, że ukochane potrawy dają szczęście, oraz potrafi leczyć smutek. No właśnie, czy na pewno tak jest? Kwestia głodu emocjonalnego, również została poruszona przez autorów. Po przeczytaniu „Jedz dobrze i nie tyj” poznacie, jak potrawy, które lubicie, spożywacie codziennie, mogą dostarczać potrzebnych składników odżywczych. Nauczycie się prawidłowych nawyków żywieniowych. Odróżnicie pojęcia: pragnienie, głód. Znajdziecie odpowiedzi na nurtujące Was pytania.
Moim zdaniem, książkę czyta się łatwo. Na bokach akapitów, znajdziemy pytania, do których odnosi się dany fragment. Dzięki temu znalezienie jednej, konkretnej informacji, nie będzie stanowiło problemu.
Lektura jest idealna dla osób, które straciły nadzieję, lub nie potrafią znaleźć motywacji do zmiany trybu życia. Nie znajdziemy w niej innowacyjnych przepisów, do których przygotowania potrzebne są drogie, często trudno dostępne składniki. Brak promowania diety pudełkowej, skrupulatnego liczenia kalorii, jedzenia tylko rzeczy bez cukru. Z tego powodu „Jedz dobrze i nie tyj” uważam za innowacyjny, i jednocześnie NAJLEPSZY na rynku. Przez swoją inność.
Przyznam szczerze, że zaliczam się do osób z nadwagą. Próbowałam wszystkiego. Ćwiczenia, siłownia, dieta bez cukru, laktozy, mięsa. Nie dość, że czułam się zmęczona ciągłym liczeniem kalorii, pilnowaniem składu produktów, to nie widziałam zmian. Osobne gotowanie dla mnie, i dla rodziny. Problem z pójściem do jakiejkolwiek restauracji. Spędzanie dwóch godzin w sklepie, bo trzeba przeczytać skład wszystkiego. Nie mówiąc o wydawanych kwotach, bo wiadomo, rzeczy zdrowe typu mąka kokosowa, migdałowa, są droższe od zwykłej. Tak samo jest z całą resztą.
Książka Zbigniewa Młynarskiego (dosłownie) zmieniła moje życie. Jestem fanką poradników, nie tylko ze względu na za dużą wagę. Ich czytanie mnie relaksuje, jedni lubią romanse, a ja książki o zdrowiu. Żadna nie wywarła na mnie takiego wrażenia, i nie wprowadziła takich zmian. Jem to co lubię, masa spada, a ja jestem szczęśliwa sama ze sobą. Nie wiem, dlaczego książki jeszcze nie ma na wejściach do wszystkich księgarni. Czas do zmienić. Mam nadzieję, że moja recenzja zachęci wszystkich do zakupu książki, i polecenia swoim znajomym. Nie tylko tym, którzy walczą z otyłością. Każdy znajdzie w niej coś przydatnego. Dbania o własne zdrowie nigdy za wiele.
Tego wszystkim życzę, zdrowia!
Polecam
~zdrowie IP: 95.49.150.xxx | (2020-07-25 13:24:02) |
Jak wszyscy wiemy, dobre jedzenie przynosi szczęście. Potrafi również „leczyć” zły humor, pomaga rozwiązywać problemy. Oczywiście, tak nam się tylko wydaje.
Zdrowy tryb życia, zgrabna sylwetka, to popularne trendy w dzisiejszych czasach. Uważam to za słuszne, gdyż warto jeść dobrze, jednak nie kosztem własnego szczęścia. Niestety tak często jest. Słodycze? Nie, za dużo cukru. Za tłuste, za słone… Przecież jedzenie tego, co lubimy, daje tyle radości. Myślimy, może pójść do dietetyka. Nie każdy może sobie na to pozwolić, lub nie mamy czasu na przygotowywanie pełnowartościowych potraw. Zazwyczaj, zdrowe potrawy są dla nas bez smaku. Tym sposobem, tracimy motywację i rezygnujemy ze zdrowego odżywiania, bo jest po prostu za trudne. Wszystkim tym, którzy utożsamiają się z powyższym opisem, polecam książkę „Jedz dobrze i nie tyj”.
Oczywiście, wymieniona przeze mnie grupa, nie jest jedyną, której polecam lekturę. Cukrzycy, fanatycy zdrowego żywienia, studenci również znajdą tam coś dla siebie.
Autorzy w prosty sposób przybliżają nam, jak poradzić sobie z problemem złej diety. Co ciekawe, i wyróżniające, jedząc tak, jak się lubi. Już na wstępie wita nas cytat, który sugeruje, że w lekturze nie znajdziemy trudnych dla nas diet, które będą wymagały dużego samozaparcia.
Podkreślany jest również fakt, że organizm jest bardzo mądry. Wie, czego potrzebujemy w danym momencie. Wtedy sięgamy po jedzenie.
Proces odchudzania już dłużej nie musi być męczący. Koniec ze zmuszaniem siebie do jedzenia nijakich potraw, ciągłym odmawianiem, zmęczeniem, WALKĄ. Po przeczytaniu książki Pana Zbigniewa Młynarskiego, znajdziecie szczęście w tym procesie. Tak, jest to możliwe. Zdrowa żywność i gotowanie staną się waszą pasją, a szukanie nowych przepisów, sposobem na zabicie nudy. Z niecierpliwością będziecie czekać na możliwość ugotowania kolejnej potrawy, i pochwaleniem się nią przed znajomymi. Przy okazji, wasza waga będzie spadać. Wszystko za sprawą jednej lektury. Wiem, że na pierwszy rzut oka, wydaje się to niemożliwe. Uwierzcie mi, jest inaczej.
„Jedz dobrze i nie tyj” uważam za przełom w dziedzinie poradników. Po raz pierwszy spotykamy się z czymś innym. Za „to coś” uważam program DrDietman. Żeby nie zdradzać za dużo szczegółów, zaznaczę, że program prowadzi do poprawy wiedzy dotyczącej zdrowego odżywiania. Najważniejsze, jest to wiedza praktyczna, która doprowadzi do tego, że zaczniecie siebie, i swój organizm, bardziej szanować. Będziecie o siebie dbać, tak jak dbacie o dzieci, czy ukochanego zwierzaka. Myślę, że jest to coś pięknego.
Odchudzanie nie musi być karą, a wy nie musicie czuć się winni z tego powodu. Sięgnijcie po „Jedz dobrze i nie tyj” i zacznijcie rewolucję w tym procesie.
Ja zaczęłam. Nie żałuję.
Polecam to za mało.
~Recenzja książki IP: 84.10.208.xxx | (2020-07-23 18:59:52) |
Jestem fanką zdrowego trybu życia, co idzie w parze z czytaniem wszelakich poradników. Przyznam szczerze, że przeczytałam wiele, ale żaden nie zapadł mi w pamięć tak bardzo, jak ten autorstwa Zbigniewa Młynarskiego, czyli „Jedz dobrze i nie tyj”. Pewnie zastanawiacie się, co w nim takiego specjalnego? To, na co zawsze zwracam uwagę, czytelność! Książka jest przejrzysta, najważniejsze informacje są wypisane obok, co ułatwi powrót do lektury, a gwarantuję Wam, że tak będzie. Zapamiętanie informacji, podanych w takiej formie, również nie stanowi problemu. Dla osób, dokładniej studentów, poradnik również może okazać się przydatny. W jednym zdaniu, dla każdego coś dobrego!
Spotkałam się z poradnikami, po których przeczytaniu nie zrozumiałam zbyt wiele, a właściwie nic. Skomplikowane słownictwo, niezrozumiałe dla amatora. Czytanie było istną męczarnią. Z „Jedz dobrze i nie tyj” tak nie jest. Zrozumiałe, zwięzłe, najbardziej przydatne informacje w jednej książce! Czy to nie brzmi zachęcająco?
Wielu moich przyjaciół walczy z otyłością. Nie da się ukryć, że jest to problem w czasach, gdy mało się ruszamy, a dostęp do fast foodów jest tak łatwy. Siłownia, ćwiczenia, to nie zawsze wystarcza. Największym problemem każdego z nich, jest odmawianie sobie jedzenia. Jeżeli jesteś w momencie walki z za dużą wagą, na pewno znasz to uczucie. Idziesz ze znajomymi do restauracji, każdy je makaron, pizzę, a Tobie przed oczami przelatują tylko kalorie, i ze smutkiem bierzesz sałatkę. A gdy przychodzi moment deseru, prosisz tylko o wodę. Nie musi tak być! Jest na to rozwiązanie. Możesz jeść, to co lubisz, i nie tyć. Brzmi zachęcająco? Sięgnij po „Jedz dobrze i nie tyj”. Jestem pewna, że Twoje życie stanie się łatwiejsze, a Ty będziesz czerpał z życia pełnymi garściami.
Poradnik porusza również kwestię niedoboru witamin, składników odżywczych w diecie. Dokładnie opisuje objawy ich niedoboru, oraz sposoby, jak można je uzupełnić. Dla mnie była to ciekawa część lektury, gdyż sama po sobie zauważyłam niektóre skutki uboczne złej diety. Po przeczytaniu książki, udałam się na pobranie krwi, i okazało się, że faktycznie! Niedobór żelaza, magnezu, to tylko niektóre ubytki. Co najlepsze, nie musiałam szukać kolejnej książki, jak sobie z tym poradzić, lub szukać wymyślnych przepisów w internecie. Wszystko znalazłam w „Jedz dobrze i nie tyj”. Dodatkowo, rozwiązaniem nie są drogie diety pudełkowe, czy suplementy.
Mam nadzieję, że kilka powyższych argumentów wystarczyło, aby przekonać Was do zamówienia, i przeczytania „Jedz dobrze i nie tyj”.
Jest lato, czy może być lepsza lektura? Pozytywnie nastrajająca, dająca motywację nie tylko do spacerów, czy większej aktywności. Dodatkowo, gdy poczujemy przypływ mocy, wystarczą dwa kroki do warzywniaka, gdzie znajdziemy większość niezbędnych produktów.
Serdecznie polecam, i życzę miłej lektury.
~Karolina Lipińska IP: 84.10.208.xxx | (2020-07-18 09:11:22) |
Przyznam szczerze, że ociągałam się z przeczytaniem „Jedz dobrze i nie tyj”. Nie jestem fanką poradników, ponieważ w każdym znajdziemy to samo. Tego nie jedz, więcej się ruszaj… Jakie było moje zdziwienie, gdy ta książka okazała się inna.
Moim zdaniem, „Jedz dobrze i nie tyj” może być ratunkiem dla wielu osób. Zarówno dla tych, które walczą z rzuceniem zbędnych kilogramów, jak i dla tych, którzy cierpią na nietolerancje pokarmowe. Osobiście, zaliczam się do tej drugiej grupy odbiorców, i znalazłam pomoc również dla siebie. Dzięki książce uświadomiłam sobie, bez pomocy lekarzy, za co odpowiadają poszczególne składniki odżywcze, szczególnie te, których mi brakuje.
Co ważne, książka „Jedz dobrze i nie tyj” jest napisana prostym, przystępnym dla każdego językiem. Zawiera zbiór najpotrzebniejszych informacji, po które w każdej chwili możemy sięgnąć. Po jej przeczytaniu, zrozumiałam, jak wielki wpływ miał niedobór poszczególnych witamin, na funkcjonowanie całego organizmu. Walczyłam z tym problemem od lat. Znalazłam motywację do zmiany sposobu odżywiania! Czuję się o niebo lepiej!
Szczególnie, książkę polecam tym, którzy walczą ze zbędnymi kilogramami. Właśnie, „walczą”, to słowo klucz, ponieważ to nie musi być walka, da się jeść tak jak się lubi i chudnąć!
Tak, to jest możliwe.
Brak wyrzutów sumienia z podjadania, brak stałej kontroli posiłków… Brzmi zachęcająco, prawda?
Jeżeli już nie masz siły, ochoty, pomysłów ani nadziei, swoją recenzją pragnę przekazać Tobie motywację. Nic nie jest stracone, dopóki sam/sama się nie poddasz. Gorąco zachęcam do przeczytania książki, po której, odniesiecie swój sukces będąc szczęśliwi!
Polecam!
| |