- Duże stężenie cholesterolu nie boli, natomiast jest to bardzo groźna choroba. Powoduje przedwczesne występowanie chorób sercowo-naczyniowych, a konkretnie zawału serca, czy też choroby wieńcowej z jej manifestacją jaką często jest zawał serca. U mężczyzn objawy choroby wieńcowej występują się przed 55 rokiem życia, a u kobiet przed 60 rokiem życia - mówi newsrm.tv prof. dr hab. n. med. Barbara Cybulska.
Do rozpoznania hipercholesterolemii rodzinnej nie potrzebna jest zaawansowana diagnostyka genetyczna. Wystarczy jeśli lekarz oceni wynik profilu lipidowego pacjenta (cholesterol-LDL często powyżej 300 mg/dl, chociaż niepokoić powinno już stężenie LDL cholesterolu powyżej 190 mg/dl) oraz przeprowadzi wywiad rodzinny pod kątem wczesnego pojawienia się zaburzeń kardiologicznych w najbliższej rodzinie. Jak mówią eksperci bardzo często zdarza się, że do ich gabinetów przychodzą młodzi, wyglądający na całkowicie zdrowych, pacjenci, u których dopiero w toku badań potwierdzana jest hipercholesterolemia rodzinna i nierzadko przedwczesna choroba układu sercowo-naczyniowego.
- Wiemy już na podstawie doświadczeń własnych i różnych analiz klinicznych, w tym także metaanaliz, że sama ubogo cholesterolowa dieta w przypadku hipercholesterolemii rodzinnej nie wystarcza. Chorzy z rodzinną hipercholesterolemią wymagają obniżenia stężenia LDL cholesterolu o kilkadziesiąt procent. Dieta zmniejsza poziom LDL-cholesterolu tylko o 6-7%. Dopiero włączenie statyn pozwala osiągnąć cel terapeutyczny, ale też nie u wszystkich pacjentów, część chorych wymaga leczenia inhibitorami PCSK9 - komentuje prof. dr hab. n. med. Małgorzata Myśliwiec.
Celem leczenia pacjentów z hipercholesterolemią rodzinną i rozwiniętą już chorobą sercowo-naczyniową jest osiągnięcie poziomu LDL-cholesterolu poniżej 70 mg/dl. U większości pacjentów efekt taki udaje się uzyskać dzięki farmakoterapii opartej na silnych statynach lub inhibitorach PCSK9. Leki te regulują syntezę i metabolizm cholesterolu, przez co w znaczący sposób obniżają stężenie cholesterolu frakcji LDL. Niestety pacjenci nie mają dostępu do wszystkich terapii, chcąc wybrać te najnowsze muszą liczyć się z dużymi kosztami.
- Korzystałam z różnych terapii w ośrodku w Gdańsku, kiedy zdiagnozowano już u mnie ostatecznie hipercholesterolemię rodzinną. Byłam poddana nawet LDL-aferezie, dzięki której cholesterol spadł dość znacznie. Niestety w moim przypadku pojawia się problem zarówno logistyczny, jaki i medyczny. Jest w Polsce bowiem zaledwie kilka ośrodków prowadzących zabiegi LDL-aferezy, co powoduje, że jako pacjentka musiałam pokonywać drogę z miejscowości, w której mieszkam do Gdańska (ponad 650 km), aby poddać się tym ratującym moje życie zabiegom raz na tydzień/dwa tygodnie. Taka terapia praktycznie uniemożliwiała mi prowadzenie normalnej aktywności zawodowej oraz miała negatywny wpływ również na moje życie rodzinne. Dodatkowo zabiegi LDL-aferezy obarczone są w moim przypadku bardzo dużą ingerencją w organizm - jako osoba o drobnej posturze ciała, niestety do powyższego nie mam "predyspozycji fizycznych". Pojawiła się jednak możliwość leczenia inhibitorami PCSK9 i obecnie jestem poddana takiemu leczeniu. Przyjmuję statyny i lek w postaci zastrzyku co dwa tygodnie. Czuję się lepiej, bo wiem, że jestem leczona odpowiednią terapią, a co najważniejsze udaje mi się uzyskać oczekiwany cel terapii, tj. znaczne obniżenie stężenia LDL, nie odczuwam skutków ubocznych, choroba nie postępuje - mogę normalnie żyć i spełniać się jako mama dwójki dzieci oraz aktywnie zawodowo kobieta. Inhibitorem PCSK9 jestem leczona w ramach badania klinicznego, które za miesiąc się skończy, co spowoduje, że pozbawiona zostanę dostępu do niezbędnego dla mnie leczenia - mówi Magdalena Miara-Kosewska, pacjentka.