Strona główna
  1. Wiadomości
  2. O cukrzycy
  3. Porady
  4. Sprzęt i leki
  5. Więcej
  6. Przydatne
  7. O portalu
diabetyk24.pl
Accu-Chek Instant

FreeStyle Libre 2

Ypsomed

Dexcom One+
Artykuły
O cukrzycy
Cukrzyca typu 2
Odżywianie
Pompy insulinowe
Monitoring glikemii
Glukometry
Nakłuwacze
Peny
Insuliny

Dodaj komentarz
Informacje

Historia pewnej słodkiej znajomości

źródło: oprac. wł. Agata Czerniewska, dodano: 18 marca 2013 r.

Tom Karlya, Diabetes Dad na swoim blogu publikuje kolejną wiadomość i jak przekonuje: każdy chętnie przeczyta tą historię, a następnie podzieli się nią z innymi. Diabetes Dad w drodze na liczne spotkania, które czekały go w nadchodzącym tygodniu spotkał pewną kobietę, która opowiedziała mu historię pewnej słodkiej znajomości.

Tłumaczenie artykułu na zlecenie portalu mojacukrzyca.org wykonała Agata Czerniewska www.tlumaczymymedycyne.pl.

Trzydzieści osiem stóp nad ziemią. Obok niego siedzi urocza pani, w wieku - tak na oko - osiemdziesięciu lat. Zauważała plakietkę z napisem Fundacja Instytutu Badań nad Cukrzycą i zapytała o nią. Przez chwilę rozmawiali. Okazało się, że kobieta sporo wie na temat cukrzycy.

Diabetes Dad zapytał: "Czy zna Pani kogoś z cukrzycą?"

Kobieta odpowiedziała: "Znałam".

Diabetes Dad zaczyna myśleć o wszelkich odcieniach bólu i cierpieniach towarzyszących udzieleniu tej odpowiedzi w czasie przeszłym "Znałam". Ale nagle na jej twarzy pojawia się lekki uśmiech. Zaczyna opowiadać pewną historię, którą Diabetes Dad przekazuję tak jak zapamiętał:

Historia pewnej słodkiej znajomościKiedy miałam 14 lat, w sąsiedztwie naszego letniego domu poznałam chłopca. To był dom, który moja mama i tata mieli od lat. Chłopiec miał 16 lat i był wysokim, chudym dzieciakiem, który poruszał się z prędkością wiatru. Przyjechał na wybrzeże tylko na to jedno lato. Wszyscy w okolicy dość dobrze znaliśmy się, więc Matty od razu rzucał się w oczy. Był naprawdę czarujący.

Spędzaliśmy razem dużo czasu. Pewnego dnia, gdy wróciłam do domu, moja mama powiedziała, że nie powinnam więcej się z nim widywać. Był chory. Miał cukrzycę. A moja mama nie chciała, żebym to od niego "podłapała".

W okresie dorastania był jednak ze mną jeden problem - ilekroć powiedziano mi, żebym czegoś nie robiła, to musiał istnieć naprawdę dobry powód, żebym się posłuchała, a fakt, że mogę się czymś zarazić nie był wystarczająco mocnym argumentem. Całe lato spędzałam więc z Matt’em i nikt o tym nie wiedział. Nigdy nie rozwinęła się u mnie cukrzyca. Ostatniego dnia lata, pocałowałam go i był to pierwszy chłopak, któremu w życiu dałam całusa.


Kiedy zaczęliśmy do siebie pisać, moja mama zabierała listy przychodzące od niego i ostrzegała, że nie powinnam z nim korespondować. To nie ma "przyszłości", mówiła.

Szybko więc rozwiązałam ten problem, prosząc go, aby przysyłał listy na adres mojej najlepszej przyjaciółki. W miarę dorastania, pisaliśmy do siebie coraz rzadziej... aż w końcu przestaliśmy. Przeczytałam o cukrzycy wszystko, co tylko było dostępne. Oczywiście, w tamtych czasach, żeby cokolwiek znaleźć na dany temat trzeba było iść do biblioteki. Czytałam, czytałam, czytałam. Więcej już do siebie nie napisaliśmy. Bez żadnego konkretnego powodu: ot, po prostu... życie.

Każdego roku spędzałam lato na wybrzeżu w naszym domu, który nasze dzieci, a następnie wnuki bardzo lubiły. Pewnego dnia, długo po tym jak już zmarł mój mąż, kupowałam w "spożywczaku" (jak to ujęła) mleko. Zobaczyłam tę twarz i już wiedziałam - natychmiast. To był Matty, prawie pięćdziesiąt lat później.

Nadal był wysoki i chudy i oczywiście nadal miał cukrzycę. Obecnie wszyscy wiemy, że nie można się tym zarazić, a sama myśl była strasznie głupia.


Przez chwilę patrzyła przed siebie. Widziałem, że w jej głowię kłębią się myśli. Powoli odwróciła się i uśmiechnęła do mnie.

Sześć miesięcy później byliśmy już małżeństwem.

Znowu przez długi czas patrzyła przed siebie nic nie mówiąc, aż wreszcie odwróciła się do Toma.

Umarł trzy tygodnie temu. Na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Miał 79 lat. Żył znacznie dłużej niż ktokolwiek przypuszczałby. Powiedział, że czekał cały czas na mnie. Oczywiście kłamał, ale wybaczyłam mu. Dobrze wiedziałam, co powinnam dla niego robić, jak postępować z jego chorobą, ale był w tej kwestii dość niezależny. Zawsze dobrze dbał o siebie i tak naprawdę niewiele osób wiedziało, że jest chory. Był bardzo dyskretną osobą. Do samego końca było nam ze sobą cudownie.

Kontynuowali rozmowę na inne tematy. Zapytała Toma o jego rodzinę, więc jej opowiedział. A kiedy zapytała o "jego pracę", opowiedział jej swoją historię oraz wytłumaczył, dlaczego to czym zajmuję się jest bardziej jego pasją niż pracą. Samolot wylądował. Wysiedli.

Gdy czekał na swój bagaż, podeszła do niego i powiedziała: Twoim dzieciom nic nie będzie, chciałam tylko, żebyś to wiedział. Teraz mają już kogoś, kto się nimi opiekuje.

Diabetes Dad podsumowuje: Uścisnąłem ją i pożegnaliśmy się. Nie mam powodu, żeby jej nie wierzyć.

Tłumaczenie wykonała Agata Czerniewska
Tłumaczymy medycynę
www.tlumaczymymedycyne.pl

Materiał źródłowy: diabetesdad.org, (20.01.2013)

Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, koniecznie polubcie nasz profil na FB!


Wszelkie materiały (w szczególności materiały i opracowania własne) zamieszczone w niniejszym Portalu chronione są przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Materiały te mogą być wykorzystywane wyłącznie na postawie stosownych umów licencyjnych. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, bez ważnej umowy licencyjnej jest zabronione.



reklama





Najnowsze komentarze [1]

Masz swoją opinię na ten temat? Tu jest miejsce, gdzie możesz ją wyrazić! Pisz, komentuj i dyskutuj. Pamiętaj o tym, że nie będą tolerowane niecenzuralne wypowiedzi i wulgaryzmy.

~ma.nie  IP: 89.78.227.xxx(2013-03-21 08:10:59)
Mnie osobiście ta historia ani trochę nie wzruszyła, bo czym, że jakaś młoda dziewczyna posłuchała rodziców, że od chłopaka może się cukrzycą ZARAZIĆ i porzuciła go? Pamiętam, że przed 55 laty (kiedy zachorowałam) jedynie mówiono o możliwości zachorowania na to przez nasze potomstwoI Nie wzrusza mnie, że dopiero na starość nareszcie zmądrzała i połączyła się z ukochanym. Powinna ta pani raczej uderzyć się w piersi, że była tak...nazwijmy to "naiwna"i tyle. Ble ble.. A jakie są dla nas z tego nauki?


Powrót Do góry

mojacukrzyca.org - Informacje: Historia pewnej słodkiej znajomości
Jeżeli na tej stronie widzisz błąd lub masz uwagi, napisz do nas.



Eversense E3

Fundacja dla Dzieci z Cukrzycą
Refundacja CGM
Przydatne
Informacje
Bądź na bieżąco!
Kącik literacki
Wszystko o Accu-Chek
Specjalista radzi
DiABEtyK
Na komputer i telefon
Ministerstwo Zdrowia
Światowy Dzień Cukrzycy
Cukrzyca tamtych lat
DME obrzęk plamki
Ciekawostki
O portalu

Redakcja portalu | Napisz do redakcji | Newsletter | O portalu | Media o portalu | Linki | Partnerzy | Nasze bannery | Logo do pobrania | Patronat medialny
Portal mojacukrzyca.org ma charakter jedynie informacyjny. Wszelkie decyzje odnośnie leczenia muszą być podejmowane w porozumieniu z lekarzem i za jego zgodą.
Portal jest prowadzony przez osobę fizyczną wyłącznie w celach osobistych. | Copyright © mojacukrzyca.org 2001-2024 Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Ostatnia modyfikacja: Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.

Zadaj pytanie on-line